Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morskość wpisana w tożsamość. Rozmowa z Olgierdem Geblewiczem

Marek Rudnicki
Marek Rudnicki
III Międzynarodowy Kongres Morski. Marszałek Olgierd Geblewicz wraz z europosłem, byłym premierem Jerzym Buzkiem
III Międzynarodowy Kongres Morski. Marszałek Olgierd Geblewicz wraz z europosłem, byłym premierem Jerzym Buzkiem Fot. UM
Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego o Kongresie Morskim, który odbędzie się w dniach 8-10 czerwca.

- Tegoroczny, to czwarty już kongres i kolejny raz mamy do czynienia z pogłoskami, że Gdańsk chciałby nam podkupić imprezę. Zdobyła taki prestiż, że wszyscy nam jej już zazdroszczą?

- Takie opinie pojawiały się już przy poprzednich kongresach. Przy drugiej edycji organizatorzy osiągnęli na tyle wysoki pułap - a ten jest mierzony liczbą i rangą gości - że słyszeliśmy już wówczas głosy z Trójmiasta, że tak spektakularne wydarzenie powinno tam mieć swoje miejsce. Rywalizacja wybrzeża wschodniego z zachodnim trwa. Część wschodnia uważa, że tylko tam można poważnie dyskutować o branży morskiej. My udowadniamy, że jest akurat odwrotnie.

- Spodziewa się pan po tegorocznej edycji i po nowym rządzie, jakiś zmian? Czegoś więcej niż tylko dobrego koncertu życzeń?

- Pozwolę sobie nie zgodzić się z tezą, że Kongres, to tylko koncert życzeń.

- A co udało się załatwić?

Niewiele wydarzeń tego typu kończy się przyjęciem konkretnych postulatów i spuentowania w Sejmie. Przykładem konkretnych efektów jest np. wpisanie gospodarki morskiej na listę inteligentnych specjalizacji.

- Tu musimy podziękować zachodniopomorskiemu sejmikowi, jako że pierwszy głośno o tym mówił.

- O tym mówiło wiele środowisk, ale to właśnie kongres morski wyartykułował to najwyraźniej. Podczas drugiej edycji był obecny wiceminister gospodarki, Janusz Piechociński, w którego ministerstwie rozpoczęły się prace na ten właśnie temat. Nie chcę powiedzieć, że to zasługa tylko i wyłącznie kongresu, ale na pewno znacznie się do tego przyczynił. Kongres bardzo mocno pilotował również kwestię Umowy polsko-niemieckiej o żegludze na Odrze granicznej. A pamiętajmy, że negocjacje w tej sprawie trwały około 10 lat. Dokument o uzgodnieniach międzyresortowych utykał po polskiej bądź niemieckiej stronie. W czasie Kongresu wybrzmiał niezwykle silny głos domagający się podpisania tej umowy i tak się stało. Z innych tematów warto też przypomnieć głębokość toru wodnego 12,5 m, infrastrukturę okołoporto-wą czy drogę S3. Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że sejmik i parlamentarzyści też na to zwracali uwagę. Uważam, że jest to wspólny wysiłek, a fakt umiejscowienia Kongresu właśnie w Szczecinie pokazuje, że jesteśmy w stanie szczecińską perspektywę rozwoju branży morskiej skutecznie ukazywać.

- A nowy rząd?

- Mam nadzieję, że wykorzysta to miejsce do prezentowania swoich pomysłów i wsłucha się w lokalne, oddolne pomysły. Pamiętajmy, że siłą kongresu jest też wysoki poziom reprezentacji brukselskiej, która jest bardzo istotna.

- Akceptacja kongresu jest więc języczkiem u wagi do realizacji idei zrodzonych w samorządzie?

- W Kongresie uczestniczą nie tylko przedstawiciele polityki i samorządu, ale również nauki, praktycy i specjaliści, co znacząco wzmacnia i uwiarygadnia głos płynący z sejmiku czy gabinetów politycznych. I to jest ta wartość dodana. Dzięki temu wydarzeniu Szczecin staje się stolicą morską Polski i Europy. Zyskaliśmy kolejne narzędzie promocji Szczecina i regionu.

- Czy biorąc pod wagę mocne otwarcie nowego rządu na gospodarkę morską i okrętową, urząd marszałkowski będzie chciał jakoś współdziałać? Bez względu na fakt, że samorząd zdominowany jest przez koalicję PO - PSL? Tak, jak jakiś czas temu robił to dla dobra regionu POPiS?

- Jeżeli gdziekolwiek i kiedykolwiek POPiS realnie zafunkcjonował, to właśnie w Sejmiku Zachodniopomorskim i właśnie w odniesieniu do gospodarki morskiej. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Koalicja Platformy Obywatelskiej i PSL wiele razy podejmowała uchwały wspólnie z klubem sejmikowym PiS-u, domagając się różnego rodzaju inwestycji. Nie baliśmy się lokalnie mówić jednym głosem z opozycją i dopominać się w Warszawie o rozwiązania dotyczące rozwoju gospodarki morskiej na Pomorzu Zachodnim. To są fakty, dziesiątki uchwał, które - czego nie ukrywam - nie były w sposób entuzjastyczny przyjmowane przez rząd PO-PSL. Jednak pokazywały, że dla nas rozwój gospodarczy Pomorza Zachodniego jest wartością nadrzędną.

- Jednym słowem urząd marszałkowski będzie współpracował z pomysłami wychodzącymi z rządu , dotyczącymi gospodarki morskiej?

- Rozwiązania z wszystkich resortów będą akceptowane przez samorząd, jeżeli będą korzystne dla naszego regionu. Nie wszystkie takie są, bo możemy przytoczyć kwestię dotyczącą np. energetyki odnawialnej. Ustawy proponowane przez rząd mogą zahamować rozwój energetyki odnawialnej w Polsce lub wręcz doprowadzić do regresu. A nie jest to dobra wiadomość dla naszego regionu, w którym OZE jest znacząca gałęzią gospodarki. Deklarujemy współpracę przy projektach korzystnych dla regionu i protesty, jeśli rządowe pomysły będą uderzać w żywotne interesy województwa.

- Dziś w Szczecinie mówi się o Szczecińskim Konsorcjum Okrętowym, a nie o powrocie do tego, co było przed laty. Popiera pan?

- W kampanii PiS mówiło wyraźnie o powrocie do tego, co było, a to nie jest rozsądne. Natomiast osobiście w pełni kibicuję konsorcjum, choć mam obawy, czy uda mu się realizować naprawdę duże kontrakty. Trzymam kciuki.

- Jaka będzie rola Ryszarda Kwidzińskiego, pańskiego pełnomocnika ds. gospodarki morskiej?

- Pan Kwidzyński jest niekwestionowanym fachowcem w branży morskiej. Został powołany po to, abyśmy mogli dobrze się wsłuchiwać w potrzeby przedsiębiorców i wychodzić im naprzeciw. Musimy wiedzieć, jak mądrze domagać się od rządu, by nam ułatwiał zadania w tym zakresie. Powiedzmy szczerze, gospodarka morska i Szczecin nie zawsze są widoczne z perspektywy Warszawy. Model pracy zrealizowany przy współpracy z poprzednim wojewodą, Markiem Tałasiewiczem - choć nie zawsze był wygodny dla rządu - jednak przynosił efekty. Chciałbym, by również dziś urząd marszałkowski poprzez swojego pełnomocnika był aktywnym uczestnikiem rozwoju gospodarczego w obszarze gospodarki morskiej. Trudno jednak z optymizmem patrzeć w przyszłość, jeśli na prezentację założeń ustawy stoczniowej, zarówno pana ministra, jak i pani premier, nikt z urzędu marszałkowskiego nie został zaproszony.

Rozmawiał Marek Rudnicki.

Polecamy na gs24.pl:

Przedstawiamy odzyskane fotografie sprzed lat. Może ktoś rozpozna dziewczynkę na łyżwach lub swoich przodków na starej fotografii. Bardzo prosimy o kontakt na alarm@gs24.pl.

Co za odkrycie! Nasz Czytelnik w ruinach Wiskordu odnalazł s...

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński