Prokurator Witold Grdeń przez dwie godziny drobiazgowo (podawał nawet sekundy zdarzeń) uzasadniał dlaczego 32-letni Warawko powinien resztę życia spędzić w więzieniu.
- Jeśli będzie chciał się starać o warunkowe przedterminowe zwolnienie to najwcześniej po 50-latach. To człowiek niebezpieczny. Zabił matkę, ojczyma i przyrodniego brata ze szczególnym okrucieństwem i z motywów zasługujących na szczególne potępienie - mówił prok. Grdeń.
Kilkakrotnie w swojej mowie końcowej użył słów -wynaturzenie, nieludzkie zwyrodnienie. Proces był poszlakowy. Głównymi dowodami są zeznania skruszonych danych kolegów Warawki, którzy pomagali mu zacierać slady i pomogli zdobyć broń, ale według prokuratury w zbrodni nie uczestniczyli. Prok. Grdeń zażądał dla nich po 2,8 lat więzienia.
- Ale choć szczegółowo opisali co zrobili, to nie zasługują na karę w zawieszeniu. Przyznali się dopiero, gdy już wpadliśmy na ich trop. Nie zrobili tego wcześniej, choć mogli - mówił prok. Grdeń.
Kolejnym dowodem przeciwko Warawce był nabój, który wyleciał mu w domu z pistoletu, którym planował zastrzelić rodzinę. W końcu użył noży, gdy zorientował się, że za 10 tys. zł kupił pistolet, który się zacina. Na podstawie bilingów i logowania się telefonów prokuratura ustaliła jak doszło do zabójstwa rodziny W. w kwietniu 2011 r. Według prokuratury Warawko zbrodnię dobrze zaplanował. Kolegów poprosił o załatwienie broni, potem pomoc w zacierani śladów, odwiezienie z miejsca zbrodni, ukrycie i paserstwo. Jeden ze świadków twierdził, że słyszał jak Warawko martwił się, czy na ustach matki nie zostanie ślad, bo broniąc się ugryzła go w rękę.
- A on wlał jej kwas do ust, aby ten ślad zlikwidować - mówił prok. Grdeń.
Aby zatrzeć ślady zalał mieszkanie olejem silnikowym, zniszczył monitoring, upozorował włamanie na tle rabunkowym (choć nie zdjął bratu z ręki rolexa). Dziwnie zachowywał się też po zatrzymaniu. Zamiast zaprzeczyć, milczał.
- Nie zabiłem rodziny - mówił dziś.
O zbrodnię oskarża dwóch kolegów, którzy pomagali mu zacierać ślady. Ale prokurator obliczył, że w tak krótkim czasie nie mieli możliwości dojechać lawetą do Szczecina z Poznania, zabić rodzinę , splądrować mieszkanie, zniszczyć dowody i wrócić do Poznania.
- To co mówi pan prokurator, to tylko hipotezy, nie poparte twardymi dowodami - mówił mec. Przemysław Wiaczkis.
Rodziny ofiar chcą od oskarżonych kilkuset tysięcy zadośćuczynienia.
- Chcę sprawiedliwego wyroku - mówiła siostra Alicji W.
Według psychiatrów Radosław Warawko jest inteligentny, zdrowy psychicznie i manipuluje ludźmi dla własnej korzyści
Prokurator: motywem był o spadek. Warawko chciał uniknąć wydziedziczenia.
Wyrok w środę.
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?