Pyrek w tym roku jest naprawdę w formie, zwłaszcza jeżeli chodzi o mityngi Złotej Ligi. Kilka tygodni temu, podczas pierwszego konkursu tej rywalizacji, tyczkarka MKL przeskoczyła 4,78 m. Nie starczyło to jednak do wygrania zawodów, bo na przeszkodzie stanęła rekordzistka świata - Jelena Isinbajewa. Rosjanka przeskoczyła wtedy 4,83 m.
W Oslo zwycięstwo znów rozstrzygnęło się między tymi dwiema zawodniczkami. Wcześniej z konkursu odpadła Anna Rogowska (SKLA Sopot), która ostatecznie zajęła czwarte miejsce z wynikiem 4,56 m. W Norwegii Isinbajewa pokonała 4,71 za drugą próbą. Pyrek była tuż za nią, bowiem Polka tę samą wysokość pokonała przy próbie trzeciej. Zwycięstwo nad carycą tyczki było więc bardzo blisko. Nie możemy jednak zapominać o tym, że tuż przed najważniejszymi próbami, nad Oslo rozpętała się burza.
- To była jedna z największych burz, jakie widziałam w życiu - mówi Pyrek. - Już przy mojej pierwszej próbie na 4,71 mocno wiało. Konkurs przerwano aż na 40 minut. Wiadomo, że po takiej przerwie trudno wrócić do skakania. Poza tym deszcz zmył trochę mój rozbieg, który miałam narysowany kredą - dodaje Pyrek.
Isinbajewa w tym sezonie jest do pokonania. Nie wygrywa już z tak wielkimi przewagami, jak to miało miejsce wcześniej.
- Rzeczywiście, Jelena nie wygląda w tym roku, jakby miała bić jakieś rekordy, ale na pewno jeszcze się rozkręci - zauważa Pyrek. - Ostatni raz wygrałam z nią na mityngu w Sztokholmie, bodajże w 2006 roku. Może niedługo powtórzę tę sztukę - dodaje z uśmiechem szczecińska tyczkarka.
Pyrek na myśli ma sierpniowe mistrzostwa świata, które w połowie sierpnia odbędą się w Berlinie. A Monika w stolicy Niemiec w tym sezonie przeskoczyła już wysokość 4,78.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?