Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogą być problemy z wezwaniem pomocy

Dorota Kozicka
W Szczecinie w trakcie noworocznego dyżuru karetki wyjeżdżały aż 200 razy. - Lekarze grożą odmową dyżurowania w pogotowiu, bo już prawie nie wysiadają z karetek tyle mamy wezwań - twierdzi Roman Pałka, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.

Od zniesienia przez ministra zdrowia opłat za nieuzasadnione wezwanie pogotowia ratunkowego ich liczba wzrosła dwukrotnie i nadal rośnie. - To prawdziwy koszmar - mówią lekarze pogotowia. W trakcie jednego dyżuru jesteśmy wzywani nawet 30 razy. Na takich obrotach nie da się długo pracować.
Do tej pory w Szczecinie średnio na dyżurujące zespoły przypadało ok. 100 wezwań dziennie. Teraz liczba wzywających ratunku jest dwukrotnie wyższa. - To wcale nie oznacza, że tak nagle wzrosła liczba poważnych zachorowań, zagrażających życiu, do których pogotowie musi wyjechać - podkreśla dyrektor Pałka. Jeździmy do przypadków, które powinien obsłużyć lekarz rodzinny. Ale po co iść do przychodni, skoro można wezwać karetkę do kataru i temperatury.
Przeciwko nadmiarowi obowiązków zaczęła protestować załoga. Lekarze grożą zmniejszeniem liczby przyjmowanych dyżurów. - Jesteśmy przemęczeni, co może się odbić na jakości naszej pracy - podkreślają.
Zdaniem zarządzających pogotowiem na takim rozwoju sytuacji, jeśli na społeczeństwo nie przyjdzie opamiętanie możemy stracić wszyscy. - Naprawdę robi się niebezpiecznie - mówi Roman Pałka. Lada moment nie będziemy w stanie normalnie funkcjonować i obsłużyć wszystkich wezwań w Szczecinie i Stargardzie. Żeby jeździć na zwiększonych obrotach potrzebne są przynajmniej dwa dodatkowe zespoły wyjazdowe dla Szczecina i jeden dla Stargardu. Jestem w stanie zorganizować je w ciągu jednego dnia, ale muszę mieć na to pieniądze z kasy chorych.
Jednak kasa chorych żadnych, dodatkowych środków na finansowanie pogotowia ratunkowego nie ma. - Na razie aneksowaliśmy umowy z pogotowiami tylko na pierwszy kwartał, czyli do marca na dotychczasowych warunkach - wyjaśnia Mirosław Blachowski, zastępca dyrektora do spraw medycznych w Zachodniopomorskiej Regionalnej Kasie Chorych. Co będzie potem nie wiadomo. Może minister ma jakieś dodatkowe pieniądze, bo kasa ich nie ma. Poprawiliśmy natomiast sieć całodobowych punktów przyjęć lekarzy rodzinnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński