Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing w urzędzie pracy w Gryficach

Agnieszka Grabarska [email protected]
Rozwiązywanie zadań czy sprawdziany z polskiego to tylko początek listy szykan, które wobec podwładnych miał stosować dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy.

Światło dzienne ujrzał właśnie anonim, w którym podwładni oskarżają swojego szefa Stanisława Gołębiewskiego o mobbing w miejscu pracy. Z pisma tego wynika, że testy na logiczne myślenie to najłagodniejsza forma szykanowania pracowników.

- Dyrektor podczas rozmów z nami - czytamy w anonimie - za wzór do naśladowania podaje doświadczenie zdobyte podczas pracy w cukrowni w Gryficach. Jedyną zasadą było tam, jak wyraża się dyrektor, trzymanie pracowników krótko za ryja, zastraszanie i nie liczenie się ze zdaniem pracownika.

Pracownicy zarzucają swojemu zwierzchnikowi, że ten słowami "standardy możecie sobie wsadzić w d...ę" podważa dokumenty rządowe określające ustawę o promocji zatrudnienia i instytucji rynku pracy. Z kolei osoby, które podnoszą swoje kwalifikacje twierdzą, że nie raz mogły usłyszeć, że szkoły do których chodzą to "gówno nie uczelnie".

Z opisu sytuacji wynika, że wielu pracowników po rozmowie z dyrektorem odreagowuje emocje w sposób uwłaczający człowiekowi - płaczem i wymiotami z powodu niemocy i bezsilności.

Stanisław Gołębiewski, dyrektor PUP w Gryficach jest zdziwiony zarzutami o stosowanie mobbingu. - Nie widziałem tej skargi i dlatego nie mogę się do niej ustosunkować - twierdzi.

Przekonuje, że nigdy nawet nie krzyczał na swoich podwładnych. - Mam dość donośny tembr głosu - tłumaczy. - Ale nie nadużywam tego.

Jego zdaniem całą aferę mogła wywołać grupa doradców zawodowych, którą niedawno oceniał. Przyznaje, że pojawiły się wówczas rozbieżności dotyczące przyznawania dodatku po ocenie pracy. - Wyniki za trzeci kwartał były przeciętne, więc może stąd to rozgoryczenie - mówi Gołębiewski.

Kazimierz Sać, starosta gryficki, do którego również trafił anonim, nie zamierza zostawić sprawy bez konkretnych wyjaśnień. - Na początek zorganizowałem zebranie z pracownikami i dyrektorem - wyjaśnia. - Udostępniłem swój numer telefonu, bo liczę że autorzy anonimu zdecydują się ujawnić. Jeśli informacja się uwiarygodni, będę mógł podjąć konkretne działania wobec dyrektora.

Starosta nie ukrywa jednak, że ma zastrzeżenia do pracy Stanisława Gołębiewskiego. W ubiegłym roku za niewykonanie polecenia służbowego ukarał szefa PUP naganą. - Odebrałem mu także uprawnienia do podpisywania w moim imieniu dokumentów na staże i roboty publiczne - zapewnia starosta.

Stanisław Gołębiewski oprócz funkcji dyrektora PUP, jest także radnym rady miejskiej w Gryficach. Aby odwołać go ze stanowiska, gryficki starosta musiałby wnioskować o podjęcie takiej uchwały do gryfickich rajców. Gdyby dyrektor wyraził zgodę, za to samo wynagrodzenie, czyli około 5 tys. złotych brutto, mógłby być przesunięty na równorzędne stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński