Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MM Trendy: Od tego wszystko się zaczęło. W TRAFO rusza wystawa Huberta Czerepoka „Początek”

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
Co łączy pierwszych Piastów z Karahan Tepe w Turcji i siecią poprzemysłowych kolejek linowych w gruzińskim mieście Cziatura? W brew pozorom to nie jest podchwytliwe pytanie. 15 lutego w TRAFO rusza wystawa Huberta Czerepoka „Początek”, która stanowi odpowiedź. A my - jeszcze zanim ją zobaczyliśmy - zdążyliśmy zapytać o to autora.

Rozmawiała: Agata Maksymiuk // Foto: Klatki z Filmów, Początek I - Robert Mleczko, Początek II: Robert Mleczko i Hubert Czerepok, Początek III - Red, Mag, Next

Turcja, Gruzja, Polska? Gdzie tu punkt wspólny?
- Każde z tych miejsc jest częścią wystawy „Początek”, każda z prac ma ten sam tytuł: Początek I, Początek II i Początek III. Pozornie są to rzeczywiście odległe od siebie wątki, jednak jeśli się je zgłębi, okazuje się, że nie są aż tak różne. Mówiąc o badaniach DNA pierwszych Piastów, mówimy o początku państwa polskiego. Opisując Karahan Tepe, jedną z pierwszych neolitycznych świątyń, mamy na myśli miejsce, gdzie człowiek wynalazł Boga. Z kolei miasto Cziatura, to miasto przyszłości, w którym ujawnia się to, co stanie się, gdy technologia zacznie umierać i człowiek będzie musiał się nią opiekować.

W takim razie wystawę powinniśmy traktować jako całość czy jako trzy oddzielne projekty?
- Trudno powiedzieć, który początek był pierwszy, a który jest ostatni. Możliwość czytania wystawy jest dowolna. Nie ma zdefiniowanej chronologii, należy powołać się na instynkt.

Każdy może przyjść na ten wernisaż do TRAFO? Sztuka współczesna jest dla wszystkich?
- Tak. Jest absolutnie dla wszystkich.

Pytanie może zabrzmiało banalnie, ale sztuka wciąż jest traktowana jako elitarny sposób komunikacji, przeciętną osobę często onieśmiela. W konsekwencji wiele osób po prostu rezygnuje z uczestnictwa w wystawach…
- Pamiętam czas, kiedy nie zajmowałem się jeszcze sztuką współczesną. Zdarzało się, że wydawała mi się odległa, niezrozumiała, obca i być może nawet elitarna. W rzeczywistości były to stereotypy. Wszystko, czego nie znamy, wydaje nam się obce i onieśmielające. Podobnie jest z kulinariami. Pytając ludzi czy lubią jeść owoce morza, dość często słyszymy, że nie. Kolejne pytania demaskują ich uprzedzenia, gdyż okazuje się, że jednak nigdy ich nie jedli. Sztuka, zupełnie jak muzyka czy literatura, to rodzaj opisywanie świata. Wystarczy pozwolić sobie na wyłączenie filtru uprzedzeń, a wszystko staje się przystępne. Można także zapytać. Dotyczy to nie tylko sztuki, dotyczy całego świata.

W takim razie spróbujmy odrobinę przybliżyć mieszkańcom Szczecina zbliżającą się wystawę. Zobaczymy trzy instalacje wideo. Instalacja raczej kojarzy się z kilkuelementową konstrukcją, a mówimy o projekcjach filmowych.
- Instalacje wideo to narracje filmowe. Dwa projekty wystawione zostaną w sposób bardziej złożony. Instalacja przedstawiająca kolejki linowe w Gruzji, prezentowana jest na czterech ekranach równocześnie. Film z Karahan Tepe w Turcji wyświetlany jest na trzech ekranach. W obu przypadkach mamy do czynienia z projekcjami symultanicznymi. Oznacza to, że ścieżki wideo są zsynchronizowane, opowiadają równocześnie tę samą historię z różnych punktów widzenia. Z punktów widzenia maszyn. Maszyny są tutaj zarówno aktorami, jak i operatorami kamer na nich zamontowanych. Dzięki temu „aktorzy” mogą widzieć się wzajemnie, reagować na siebie, a nawet wymieniać poglądy. Filmy nie są linearnymi jednokanałowymi narracjami, do których przyzwyczaiło nas Hollywood. Jedynie materiał o DNA pierwszych Piastów wyświetlany jest w klasyczny sposób.

Jednak materiał o DNA Piastów mocno wyróżnia się przez sam temat. Wiele historycznych faktów zostało tu pomieszanych z domysłami i hipotezami. To może budzić kontrowersje i wprawiać w zakłopotanie. Jak to czytać?
- Podobno „tajemnica zawsze jest pusta”. Coś w tym jest, ponieważ badaczom z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, do tej pory nie udało się dotrzeć do żadnych śladów pierwszych Piastów. Na osiem, dziewięć podejść, ani razu nie odnaleziono Piastów w miejscach, w których powinni być. W katedrze w Brzegu znajdowały się szczątki nienależące do przedstawicieli dynastii, w Opolu nie udało się otworzyć sarkofagu, we Wrocławiu były puste. Poszukiwania te przypominają podążanie za biały królikiem, gdy się wydaje, że jest się już blisko, królik znika. Dlatego też narosło mnóstwo hipotez na temat pochodzenia naszej pierwszej królewskiej dynastii. Oczywiście, są także głosy przeciwne temu projektowi, ponieważ dotyka się niewygodnego tematu. Myślę jednak, że niezależnie od odpowiedzi, nie powinno się odmawiać nauce weryfikowania naszej historii.

No właśnie nauce, ale przecież mówimy o projekcie artystycznym.
- Bliski jest mi pogląd, że sztuka podobnie jak nauka, to sposób opisywania świata. Obserwując nauki historyczne widzimy, że łatwiej wybrać wygodniejszą wersję historii, niż zajmować się tłumaczeniem czegoś, co jest bardziej zawiłe, skomplikowane. Czy dzięki temu będziemy mieć spokój z prawdą? Nie. Dokonujemy manipulacji. Sztuka także jest obszarem, który pozwala na manipulację. Przecież artyści mogą swobodnie łączyć fantazje z faktami, naukowcom nie wypada tego robić.

A jak było z materiałem zrealizowanym w Turcji? Porównuje się go do filmu Tarkowskiego „Stalker”. Czy takie było założenie, czy wyszło to dopiero podczas kręcenia filmu?
- Scenariusz do trzykanałowego filmu powstał na podstawie dzieła Tarkowskiego. Powiedziałbym, że „Stalker” został przepisany dla maszyn. Trzy łaziki marsjańskie - Red, Mag i Next starają się dotrzeć do miejsca powstania swoich stwórców i znaleźć odpowiedź na pytania o swój początek. Mając na uwadze, że rzecz dzieje się w miejscu, w którym człowiek wymyślił religię, opowieść nabiera na znaczeniu.

W opisach wystawy czytałam, że był to „jeden z najbardziej wymagających planów filmowych z jakim przyszło się zmierzyć maszynom i ludziom”. Skąd ta trudność?
- Podtrzymuję tę opinię. Karahan Tepe to obszar pustynny, który przypomina krajobraz marsjański. Ziemia jest wysuszona, niemalże czerwona. Temperatura sięga nawet 50 stopni C. Przy takiej temperaturze urządzenia przestają działać. Baterie wybuchają. Sprzęt musieliśmy chłodzić w lodówkach, które mieliśmy w busie, ale żeby nie było… temperatura do jakiej udawało nam się zejść to 18 - 20 stopni. Kamery musieliśmy zmieniać średnio co 30 minut.

Zupełnie inny krajobraz wyłania się z filmu kręconego w Gruzji. Zdjęcia wydają się nieco nostalgiczne, romantyczne. To początek końca?
- Trochę tak. Jest tam romantyzm upadających kopani i tęsknota za modernizmem, który napędzał ludzkość. W tym sensie jest to futurystyczny materiał opowiadający o świecie „po upadku przemysłu”. Pokazuje co się stanie, kiedy nie będzie już czego wykopywać z ziemi, a dookoła zostaną najprostsze maszyny, o które to człowiek będzie musiał dbać, by nie odmówiły posłuszeństwa. Tak, jak o członka społeczeństwa. Cziatura to miasto, które powstało dzięki kopalniom manganu. Kolejki, czyli główne „bohaterki” filmu, które również są „operatorami” kamer, służyły dawniej do transportu pracowników. Obecnie używają ich mieszkańcy jako darmowy transport miejski. To takie dobro wspólne.

Wystawa ruszy już 15 lutego i potrwa do 14 marca. Czy coś jeszcze nas może zaskoczyć? Może są zaplanowane dodatkowe akcje?
- Trudno powiedzieć, zależy od planów TRAFO. Na koniec wystawy planujemy małe wydarzenie, podczas którego odsłonimy dodatkową pracę w najbliższej okolicy galerii. Koniec wystawy będzie początkiem czegoś nowego. Ale to jeszcze tajemnica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński