Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi szczecińscy pływacy w wysokiej formie i z ambicjami

Andrzej Szkocki
Paweł Furtek (z lewej) i Filip Zaborowski (z prawej) mają za sobą udany sezon letni.
Paweł Furtek (z lewej) i Filip Zaborowski (z prawej) mają za sobą udany sezon letni. Andrzej Szkocki
Po latach posuchy, znów na szczecińskiej pływalni pojawiły się spore talenty. Filip Zaborowski i Paweł Furtek nie mają jeszcze 20 lat, już kilka sukcesów na koncie, a w perspektywie start na igrzyskach w Rio w 2016 r.

Furtek jest największym odkryciem tego sezonu w polskim pływaniu, Zaborowski w krajowej elicie jest już od paru sezonów, ale dopiero osiem miesięcy temu pojechał na swoją pierwszą dużą międzynarodową imprezę - mistrzostwa świata na krótkim basenie w Stambule. Niestety, w największym mieście Turcji szczecinianin zatruł się hotelowym jedzeniem i nie wystartował nawet w eliminacjach. W tegorocznych MŚ w Barcelonie na dużej pływalni nic nie stanęło mu na przeszkodzie w ustanowieniu nowych rekordów życiowych.

Przebojowy Paweł

Ostatnio jednak 19-letni Zaborowski pozostawał w cieniu młodszego o rok Furtka. Nic dziwnego, bowiem młody kraulista z Wrocławia dopiero od roku trenuje w Szczecinie, a już efekty jego pracy z trenerem Mirosławem Drozdem są piorunujące. Na czerwcowych MP w Olsztynie pokonał 1500 m stylem dowolnym w czasie 15:10,30 i poprawił swój rekord życiowy o prawie 17 sekund. Dało mu to miejsce w kadrze na MŚ w Barcelonie i zwróciło uwagę mediów. Od czasu juniorskich triumfów Mateusza Sawrymowicza, żaden młody pływak w Polsce nawet nie zbliżył się do takich rezultatów.

Jednak trzy medale (złoty, srebrny i brązowy) na MP w Olsztynie to był dopiero początek. Szczyt formy Furtek i jego trener przygotowali na mistrzostwa Europy juniorów, które w lipcu rozegrano w Poznaniu. Tam 18- latek wywalczył wicemistrzostwo na 1500 m i mistrzostwo na 800 m.

- Paweł mógł zdobyć też złoto na dłuższym dystansie, ale popłynął źle taktycznie. Błędy poprawił na 800 m i dzięki temu został mistrzem - twierdzi trener Drozd.

Do Barcelony Furtek pojechał zebrać doświadczenia. Nie pobił tam swoich życiówek, przeciętnie popłynął na 800 m, ale już na 1500 m miał czas niewiele gorszy od tego osiągniętego w Szczecinie.

- To świadczy o tym, że w dłuższym okresie czasu potrafi utrzymać wysoką formę - zauważa szkoleniowiec MKP Szczecin.

Dużym przeżyciem dla młodego zawodnika było spotkanie największych gwiazd światowego pływania.

- Na treningach pływałem na torze obok Sun Yanga, który potem wygrał trzy dystanse w stylu dowolnym - z uśmiechem wspomina Furtek. - Co on ma, a czego mnie brakuje? Przede wszystkim jest potężnie zbudowany.

Szczecińskiej młodzieży do Chińczyka brakuje bardzo wiele, zresztą reszta świata mocno odpłynęła Europie w kraulu. Jednak to właśnie pływacy MKP Szczecin są w ścisłej czołówce na kontynencie.

- To pozwala nam poważnie myśleć o przyszłorocznych mistrzostwach Europy na długim basenie w Berlinie - podkreśla trener Drozd.

Celem jest Dania

Jednak nie wybiegajmy jeszcze tak mocno w przyszłość, bowiem w tym roku naszych pływaków czeka jeszcze kilka ważnych startów. Paweł Furtek w tym miesiącu wystąpi na mistrzostwach świata juniorów w Dubaju (26-31 sierpnia).

- Naturalnie jestem dosyć mocno zmęczony letnimi startami, na dodatek teraz znów wszedłem w cięższy trening - przyznaje kraulista. - Jednak ani razu przez myśl mi nie przeszło, aby rezygnować ze startu w Dubaju.

Jego optymizm jest tym większy, że w Barcelonie popłynął dużo lepiej od swoich rówieśników z Chin i Egiptu, którzy są faworytami do podium w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Po tym starcie Furtka czeka zasłużony urlop, ale nie dłuższy niż 7-10 dni. Jesienią bowiem wraca do treningów, aby podobnie jak pozostali pływacy MKP Szczecin powalczyć o przepustkę na ME juniorów na krótkim basenie w duńskim Herning.

Pasjonująco zapowiada się rywalizacja czwórki naszych kraulistów o dwa miejsca w kadrze Polski na tę imprezę. Bowiem obok Furtka i Zaborowskiego, startem w Danii zainteresowani są też Mateusz Sawrymowicz oraz Marcin Kaczmarski, który jesienią oficjalnie przywdzieje barwy MKP Szczecin. Dotąd ten uczeń szczecińskiego Centrum Kształcenia Sportowego występował pod szyldem KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Cała czwórka ma chrapkę, aby pojechać do Danii i na dziś ciężko wskazać pewniaków.

Na pierwszy rzut oka faworytem wydaje się Mateusz Sawrymowicz. Doświadczony zawodnik od wiosny znów trenuje w Stanach Zjednoczonych, pod okiem czołowych trenerów od długich dystansów na świecie. Na MŚ w Barcelonie nie wszedł do finału, a słabszą formę tłumaczył przebytą na początku roku kontuzją kolana. Jesienią ma być już w pełni sił, ale o minimum, podobnie jak reszta pływaków, powalczy w trakcie zawodów krajowych. O miejscu w kadrze zadecyduje jeden wspólny start i wydaje się to rozwiązaniem sprawiedliwym.

Filip ich zmobilizował

Czarnym koniem rywalizacji może być Kaczmarski. Rówieśnik Zaborowskiego ma przyzwoite rekordy życiowe, które z pewnością jesienią jeszcze poprawi. Poza tym oprócz Sawrymowicza cała trójka na co dzień trenuje wspólnie i każdy zna swoje możliwości, a przede wszystkim jeden drugiego na treningach "nakręca".

Najmocniej do cięższej pracy zmobilizował wszystkich ostatnio Zaborowski. Przed tygodniem na zawodach Pucharu Świata na krótkim basenie w Berlinie pokonał 1500 m w czasie 14;36,42. Tym samym pobił swój rekord życiowy aż o 20 sekund. Rezultat jaki osiągnął w Berlinie dałby mu na zeszłorocznych mistrzostwach Europy i świata brązowe medale!

- Nie spodziewałem się aż tak dobrego wyniku - przyznaje Zaborowski. - Przypuszczałem, że mogę pobić swój rekord życiowy, ale myślałem, że co najwyżej o ok. 5 sekund. To i tak byłby spory sukces. Nie wiedziałem, jak bardzo zmęczony jest mój organizm po letnich startach.

Okazało się, że szczecinianin na koniec sezonu miał jeszcze spore rezerwy.

- W tym roku mocno poprawiłem wytrzymałość. Miałem na treningach więcej zadań tlenowych. To poskutkowało tym, że tak mocno poprawiłem życiówkę. W Berlinie płynąłem też na 200 i 400 m, ale nie było już tak dobrze, bo nie miałem już szybkości, tylko wypracowaną wcześniej wytrzymałość - analizuje Zaborowski.

Jak zareagowali jego klubowi koledzy na ten wynik? Wedle słów trenera Drozda, Furtek na pierwszym treningu pracował jeszcze intensywniej niż ostatnio. Sawrymowicz pogratulował Zaborowskiemu, ale zarazem przyznał, ze bierze się ostro do roboty.

Zapowiada się więc bardzo emocjonująca jesień dla naszych kraulistów. A o bilety do Herning powalczą jeszcze inni pływacy MKP Szczecin. Po kontuzji kolana do pełni sił powinien już wrócić Oskar Krupecki, olimpijczyk z Londynu, który pływa na dystansach sprinterskich stylem motylkowym, o niespodziankę może pokusić się utalentowana żabkarka Paulina Zachoszcz, która na MP w Olsztynie zdobyła dwa złote i jeden srebrny medal. Ostatniego słowa nie powiedział też inny kraulista, Dawid Zieliński, który pojechał wprawdzie na MŚ do Barcelony, ale wystartował tam jedynie w sztafecie.

Do igrzysk w Rio de Janeiro zostały niecałe trzy lata. Młodzi szczecińscy pływacy będą wówczas w najlepszym wieku do osiągania sukcesów. Na razie spokojnie jednak obserwujemy ich postępy. Z pewnością będziemy mieli z nich jeszcze sporo pociechy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński