Wynik głosowania przesądził się w dniu wyborów. W kuluarach można było dowiedzieć się, że jeszcze dzień wcześniej Aleksander Buwelski nie miał poparcia większości delegatów, których głosy decydowały o wyborze przewodniczącego.
Mała frekwencja
Ostatecznie na Aleksandra Buwelskiego zagłosowało 31 osób, na Sławomira Preissa - 21. Kolejnych 21 członków PO zabrakło na sali wyborczej, co zdaniem obozu przegranego kandydata mogło mieć wpływ na wynik głosowania.
Ostatnie kilkadziesiąt minut przed głosowaniem upłynęło na wzajemnych docinkach zwolenników obu kandydatów. Obóz Aleksandra Buwelskiego zarzucał Sławomirowi Preissowi, że nie nadaje się do rządzenia stargardzką Platformą.
Grupa tego drugiego kandydata zarzucała Aleksandrowi Buwelskiemu, że jest za młody do takiej funkcji. W dniu wyborów to jednak młodzi członkowie PO rozdawali karty.
Mieli scenariusz
Zwolennicy Aleksandra Buwelskiego byli doskonale przygotowani do wyborów, mieli scenariusz, który krok po kroku zrealizowali zadając niewygodne pytania Sławomirowi Preissowi.
Grupa drugiego kandydata nie była tak przygotowana, stawiała na swoje doświadczenie, które miało skłonić delegatów do oddania głosu właśnie na kandydaturę Sławomira Preissa. Tak jednak się nie stało.
W kuluarach po głosowaniu można było usłyszeć opinię przedstawicieli przegranego obozu, że przed samym głosowaniem Sławomirowi Preissowi zabrakło wsparcia ze strony odchodzącego przewodniczącego. Robert Zdobylak w swoim wystąpieniu nie poparł głośno Sławomira Preissa, choć wiadomo było, że obaj są z tego samego obozu Platformy Obywatelskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?