Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi przejmują TRAFO i zachwycają kolejną wystawą. Wernisaż w czwartek! Zobacz zdjęcia

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
Młodzi przejmują galerię i zachwycają pomysłami na kolejne wystawy w ramach cyklu "Headshots". Tym razem do 30 sierpnia możemy oglądać prace Jagody Dukiewicz, specjalizującej się w technologii 3D i animacji. I choć artystka dotyka trudnego tematu katastrofy ekologicznej i końca świata, to trzeba przyznać robi to w sposób piękny. Brzmi banalnie? Może, jednak kuratorzy Daria Grabowska i Andrzej Witczak zupełnie się tym nie przejmują.

"Headshots", to brzmi trochę jak z gry komputerowej, a nie z galerii sztuki. Skąd ta nazwa, skąd ten cykl?

Daria: Podczas pracy często wpadają nam do głów pomysły - proste, ale chwytliwe idee, które można wcielić w życie. Jednym z takich pomysłów jest cykl "Headshots". To seria krótkich wystaw, czterech - pięciu w ciągu roku, których jesteśmy kuratorami. Naszym celem jest pokazanie twórczości młodych artystów, dla których wystawianie swoich prac w przestrzeni galerii jest pewnego rodzaju szansą.

Andrzej: Jedną z przyczyn, dla których zdecydowaliśmy się rozpocząć cykl "Headshots", były nasze spostrzeżenia, że mimo zwrotu ku młodym w sztuce, nadal brakuje wsparcia instytucjonalnego dla początkujących twórców.

Daria: Nasz team kuratorski w Trafostacji jest dość charakterystyczny. Można powiedzieć, że jesteśmy zróżnicowani nie tylko ideowo, ale też wiekowo. Z Andrzejem zauważyliśmy, że w naszej galerii, ale też innych instytucjach, wciąż pojawiają się te same nazwiska. To pewnego rodzaju specyfika środowiska artystycznego. Jednak stwierdziliśmy, że chcemy spróbować i otworzyć się na świeże nazwiska.

Andrzej: Postanowiliśmy “przewietrzyć salę wystawową” (uśmiech). Stąd też nazwa "Headshots".

Daria: Usłyszeliśmy już, że to kontrowersyjny wybór. To słowo rzeczywiście zapożyczone z gier komputerowych. Oznacza krótki, celny strzał w głowę przeciwnika. Oczywiście traktujemy to z przymrużeniem oka, bo wystawy, które pokazujemy dla kogoś mogą być sukcesem, a dla innej osoby weryfikacją planów.

Wspomnieliście o podziale wiekowym kuratorów w Trafo. Czy Wasz zespół, w pewnym sensie, nie jest fenomenem?

Andrzej: Teamy kuratorskie zazwyczaj oscylują w granicy wiekowej 40 +. To osoby, które od lat nadają ton polskiej sztuce i temu, co jest pokazywane w instytucjach. Młodzi kuratorzy w publicznych galeriach to raczej rzadkość.

Daria: Może inaczej. Wielu naszych rówieśników działa kuratorsko w świecie sztuki, ale poza instytucjami. Pracując freeleancersko można pozwolić sobie na większa dowolność i swobodę. My jesteśmy związani z instytucją - czasem jest to plus, czasem minus. Mamy wiele zobowiązań wobec artystów i galerii, z których trzeba się wywiązać. Formalności nie mogą być pominięte na rzecz przyjacielskich ustaleń.

Mimo wszystko, w przypadku "Headshots" dostaliście i swobodę, i dowolność wyboru. Powiedziałabym nawet, że możecie sobie pozwolić na pewną przypadkowość. Jak to działa?

Andrzej: Brak zasad - to główna cecha naszego cyklu. Jedynym kryterium jest zachwyt. Często znajdujemy artystów na Instagramie. Obecnie to medium, które jest chętnie wykorzystywane przez twórców do promocji siebie i swoich prac. My jako kuratorzy staramy się śledzić najciekawsze nazwiska. To proste, szybkie działanie - podoba nam się coś, wysyłamy wiadomość, zapraszamy i już. Wiele nazwisk jest nam też polecanych przez znajomych i przyjaciół.

W przypadku wystawy Jagody Dukiewicz, której prace obecnie możemy oglądać w Trafo, też tak było?

Daria: Nie ukrywamy, że kumplujemy się z Jagodą. Jednak za jej obecnością w cyklu “Headshots” stoi rekomendacja Stanisława Rukszy, dyrektora Trafostacji. Jagoda otrzymała dofinansowanie na swój projekt z programu “Mikrogranty dla szczecińskich artystów”, który jest koordynowany przez naszą galerię. Jej specjalizacją są projekty 3D, co wbrew pozorom nie jest aż tak powszechne.

Andrzej: Do tego Jagoda jest świetną animatorką - tworzy w trójwymiarze, VR-rze czy poszerzonej rzeczywistości. Jej dyplom na Akademii Sztuki w Szczecinie był jednym z pierwszych, który powstał w tej technologii. Ona i jej rocznik, zapoczątkowali ten nurt na Akademii Sztuki w naszym mieście.

To teraz o samej wystawie. “Lumpo to bezpłciowa postać człekopodobna, która powstała w wyniku apokalipsy i zmian klimatycznych”. Lumpo to też całkiem przyjemna wizualnie postać. Czy to nie jest temat zbyt prosty, zbyt banalny dla galerii?
Daria: I tu doszliśmy do kolejnego problemu. Galerie tworzą wokół siebie mit świątyni, dostępności jedynie dla wybrańców. A dlaczego by tak nie spuścić z tonu i nie opowiedzieć o trudnym temacie w przystępny sposób? Przecież właśnie po to jest sztuka i galerie sztuki, żeby pokazywać i te najbardziej konceptualnie złożone projekty, i te przystępne wizualnie dla wszystkich odbiorców. Andrzej bardzo ładnie ujął charakter wystawy Jagody w opisie - jej praca oscyluje na granicy dobrego gustu. To trafne określenie, bo Jagoda z jednej strony jest genialną animatorką, ale z drugiej strony... lubi kicz. Czy to jest zbyt banalne? Może. Ale nie możemy bać się słowa banał. To, że coś jest banalne nie oznacza, że ideowo nie może być genialne.

Andrzej: Jeśli chodzi o sam temat, to rzeczywiście problem klimatyczny pojawia się w sztuce od dłuższego czasu. Jako społeczeństwo możemy czuć się tym zmęczeni. Jednak projekt Jagody to świeże spojrzenie. Nie ma tu krzyku o pomoc, paniki, że czeka nas zagłada. Artystka patrzy w przyszłość i stara się pokazać jak odnajdziemy się po “apokalipsie”, jak będziemy funkcjonować - czy w ogóle będziemy, a jeśli tak to jak będziemy wyglądać, czy uda nam się dopasować do zmian.

Daria: Pada tu też pytanie - czy my, jako ludzie, w ogóle jesteśmy potrzebni planecie? Mówiąc o zagładzie zawsze mówimy o zagładzie ludzi, a przecież na przestrzeni tysięcy lat, wszechświat udowodnił, że nie każdy gatunek jest potrzebny, by planeta trwała dalej.

Zostaje nam jeszcze kwestia samego charakteru wystawy. Skoro trójwymiar to czy widzowie mogą “wejść” do projektu Jagody?

Andrzej: Punktem wyjścia jest tu animacja, chociaż, ja bym powiedział, że to taka “animacja +”. Nie chcę tu za wiele zdradzać, ale tak pojawią się i elementy 3D, i trochę rzeźby, i trochę malarstwa. Można spodziewać się pełnej różnorodności. Do tego ta wystawa jest bardzo ładna wizualnie. To jednak nie wyklucza ukrytego przesłania.
Wciąż jednak mówimy o cyklu “Headshots”. Myślicie zatem, że to początek czy “koniec” dla Jagody?

Daria: Akurat z Jagodą sytuacja jest trochę inna, bo na co dzień pracuje w dużej firmie przy technologii 3D. Wydaje mi się też, ona sama nie myślała już o powrocie do sztuki i do przestrzeni galerii. Trzeba pamiętać, że wejście do tego świata w dużej mierze zależy od instytucji, ale najważniejsze jest chęć samego artysty.

Andrzej: Jagoda sama o sobie zawsze mówi, że “nigdy nie chciała robić sztuki”. Tylko, że jak już raz weszła do tego świata, to ten świat wcale nie chce jej wypuścić. I nic dziwnego, ma świetny fach w ręku i do tego ma wspaniałą osobowość. Dlatego myślę, że nawet jeśli ona sama nie pojawi się wśród kanonu nazwisk wielkiego art worldu to i tak o niej usłyszymy.

**WERNISAŻ

- czwartek 30.07.20. g. 19. Trafostacja Sztuki
- maseczki obowiązkowe!**

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński