Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodość i rutyna

dc
Mający za sobą wiele występów w ekstraklasie, były koszykarz Spójni, Marek Cieliński (pierwszy z lewej) w meczu z SKK Szczecin na parkiet wchodził tylko podczas rozgrzewki.
Mający za sobą wiele występów w ekstraklasie, były koszykarz Spójni, Marek Cieliński (pierwszy z lewej) w meczu z SKK Szczecin na parkiet wchodził tylko podczas rozgrzewki. Marek Holiat
Co znaczy zespół młody i nieobliczalny można było przekonać się podczas rozegranych w sobotę i niedzielę meczów Szczecińskiego Klubu Koszykówki w rozgrywkach I ligi. Nasz zespół okresy bardzo dobrej gry przeplatał z fatalnymi. Świetnie to była widać zwłaszcza w niedzielnym pojedynku z Resovią Rzeszów. SKK prowadził m.in. 55:34, by przegrać 88:100.

Jednak równie ciekawe było sobotnie spotkanie z AZS Lublin. To był pojedynek młodości z rutyną. Naprzeciwko naszych zawodników stanęli mający za sobą bogate doświadczenie z gry w ekstraklasie Jacek Rybczyński, Krzysztof Morawiec oraz Andrzej Wierzgacz. Na dodatek na ławce gości siedział Marek Cieliński - były koszykarz Spójni Stargard. Siedział i wyglądał na bardzo znudzonego: trener nie wpuścił go do gry nawet na sekundę.
SKK wygrał z AZS Lublin 83:78, więc można by wysnuć wniosek, że młodość wzięła górę nad rutyną. Ale czy do końca tak było? Gdy do ostatniego gwizdka sędziów pozostało 20 sekund, było 83:76 dla SKK, ale piłkę mieli w rękach goście. Szczecińscy kibice spodziewali się rozpaczliwych prób odrobienia strat przez lublinian. Jednak trener AZS Teodor Mołłow rzucił coś do swego rozgrywającego i ten spokojnie kozłował piłkę w miejscu, jakby czekał na końcową syrenę. Czyżby goście poddali się? Gdy do końca pozostało kilka sekund zawodnik AZS ruszył pod kosz szczecinian. Został sfaulowany, wykorzystał dwa rzuty wolne i goście przegrali tylko pięcioma punktami.
O to właśnie im chodziło. W pierwszym meczu obu zespołów AZS wygrał 90:82. Czyli ośmioma punktami i lublinianom zależało na tym, aby w Szczecinie nie przegrać większą różnicą. Teraz mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań i w razie tej samej liczby punktów, będą wyżej w tabeli. Ma to spore znaczenie. Od tego może zależeć z jakiej pozycji obie drużyny przystąpią do rozgrywek play off o utrzymanie się w I lidze.
Szczecinianie jakby nie brali tego pod uwagę. Nie próbowali w ostatnich sekundach przechwycić piłkę, zdobyć dwa punkty i wygrać dziewięcioma "oczkami". Można więc stwierdzić, że rutyna lublinian troszkę wzięła górę nad młodością SKK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński