- Decyzja rządu wynika z oceny możliwości finansowych państwa i postępów stabilizacji w Iraku - tłumaczy minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. - Dwa i pół roku misji, to 660 milionów złotych wydane na 10 tysięcy żołnierzy i 800 milionów złotych w sprzęcie i wyposażeniu.
Szeregowi żołnierze nie ukrywają, że do Iraku pojechali przede wszystkim, by ustawić się finansowo. Zarobki to od 550 dolarów dla szeregowego do 2,5 tysiąca dla generała, oprócz pensji w kraju. Do tego dodatek zagraniczny, dodatek za ryzyko i pobyt w strefie wojennej. - Przy tej biedzie w kraju, kasa w Iraku to jest coś. Po to się tam jedzie - mówią żołnierze.
Nie wszystko wyglądało tak różowo, jak twierdzili generałowie. Co piąty żołnierz, który kończył służbę w Iraku, wymagał pomocy psychologicznej, a ponad dwustu naszych żołnierzy nie wytrzymało trudów służby na pustyni. Zerwali kontrakt i wrócili do kraju.
Od początku misji w Iraku w wyniku ostrzału, eksplozji min pułapek i wypadków zginęło 21 Polaków. 17 z nich było żołnierzami.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?