Do tej pory uczeń, który chciał dostać stypendium, musiał kupić pomoce szkolne i podręczniki za własne pieniądze, gromadzić faktury, a potem dostawał zwrot wydatków. Urzędnicy nie radzili sobie jednak ze skomplikowaną dokumentacją i w efekcie na pieniądze trzeba było czekać nawet trzy miesiące.
- Moja mała renta nie wystarczyłaby, żeby na przykład we wrześniu kupić zeszyty na cały rok szkolny. Dlatego kupuję na bieżąco: jeden długopis, jeden zeszyt. Na wszystko muszę zbierać faktury i rozliczać się co do grosza - mówi Marta Rogulska, matka gimnazjalisty z Goleniowa..
Do urzędów spływało mnóstwo skarg od rodziców, którzy miesiącami nie mogli odzyskać pieniędzy wydanych na pomoce szkolne dla swoich dzieci. Urzędy monitowały do ministerstwa o zmiany procedur. Wreszcie udało je się wprowadzić.
- Szkoda, że dopiero po półtora roku - mówi Sebastian Snop, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędy Pracy. - Procedury w końcu jednak uproszczono. Teraz stypendium będzie można otrzymać na podstawie zaświadczenia ze szkoły, że uczeń się uczy.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?