Przybył pan do Szczecina w styczniu. Nie żałuje pan podjęcia pracy w stolicy zachodniopomorskiego?
Zdecydowanie nie. To była bardzo dobra decyzja, dzięki zatrudnienie w Futsal Szczecin byłem w stanie ponownie wskoczyć na „trenerską karuzelę” i poprowadzić klub po rocznej przerwie. Cieszę się, że trafiło na ekipę ze Szczecina, w której widzę duży potencjał.
Jak można ocenić te cztery miesiące w drużynie ze Szczecina? Założony cel, czyli utrzymanie, udało się osiągnąć.
Tak, to założenie udało się osiągnąć, choć ja osobiście miałem trochę ambitniejsze cele. Miałem nadzieję na dużo większy dorobek punktowy. Cel minimum został osiągnięty, ale i nasza gra wyglądała coraz lepiej.
Sporo zawodników stwierdziło, że trochę na nowo nauczył ich pan futsalu. Na czym to polegało?
Skoncentrowaliśmy się na aspektach taktycznych. Pokazałem zawodnikom modne i popularne rozumienie gry. Chciałem, by nasi gracze zrozumieli, czemu coś dzieje się na parkiecie, z czego to wynika. Później trzeba to oczywiście przekuć na praktykę. Musieliśmy schodzić do podstawowych elementów taktycznych i technicznych. Zahaczyliśmy jednak również o globalną taktykę całego zespołu. Zaliczyliśmy więc podstawy, ale i myślę, że również się rozwinęliśmy.