Karolina Pikus, dyrektor Domu Dziecka nr 2 podkreśla, że nikogo nie zmuszano do zamieszkania przy ul. Śląskiej. Młodzi ludzie musieli się zgłosić sami. Przy wyborze zwracano uwagę na ich zachowanie, na to, czy chodzą systematycznie do szkoły i dobrze się uczą, nie piją alkoholu. - Przeprowadzili się tutaj po to, by uczyć się samodzielności - mówi dyrektor.
Będą sami sprzątać, przygotowywać posiłki, decydować o wydatkach, robić zakupy i załatwiać sprawy w urzędach. Nadal jednak zostaną pod opieką wychowawcy, który będzie z nimi także w nocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?