Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Wisełki walczą o drogę

Anna Starosta
Mieszkańcy Wisełki i ich radny Zbigniew Hanasz (drugi od lewej) wierzą, że sprawa drogi w końcu się rozwiąże.
Mieszkańcy Wisełki i ich radny Zbigniew Hanasz (drugi od lewej) wierzą, że sprawa drogi w końcu się rozwiąże. Sławek Ryfczyński
Jutro na sesji w Wolinie po raz piąty burmistrz Eugeniusz Jasiewicz przedstawi radnym pomysł zamiany działek.

Jeśli radni go przyjmą, to raz na zawsze skończą się problemy mieszkańców Wisełki z drogą prowadzącą do kościoła.

O sprawie pisaliśmy w "Głosie Szczecińskim" ponad tydzień temu. Chodzi o zamianę działek. Gmina da właścicielom 38 metrów ziemi za ich 31, które są przy drodze. Dzięki temu oni oddadzą gminie część drogi, która należy do nich. Właściciele się na to godzą. Dodatkowo poprosili o wykup 200-metrowej działki sąsiadującej z ich posesją.

Dwóch radnych -dwa zdania

- Ale część radnych zagłosowała przeciwko, myśląc że ci ludzie chcą dodatkową ziemię za darmo. A oni chcą ja wykupić! - mówi Zbigniew Hanasz, radny z Wisełki.
Inny radny z Wisełki Konrad Janas, który głosował przeciwko, twierdzi, że gmina straci na takiej sprzedaży. Jego zdaniem, działkę można wystawić na przetarg i zarobić, bo grunty w Wisełce są bardzo drogie. Burmistrz Eugeniusz Jasiewicz twierdzi, że gmina nic nie straci, bo 200-metrowa działka nie jest budowlana, więc jej wartość nie jest duża.

Ksiądz nie mógł dojechać

Kościół zbudowano 15 lat temu. Dopiero niedawno wszyscy dowiedzieli się, że pięć lat wcześniej teren przylegający do drogi prowadzącej do świątyni został sprzedany prywatnym właścicielom.

- Kilka tygodni temu zagrodzili go słupkami - mówią Mirosława i Filip Lichoccy z Wisełki. - Ksiądz był dosłownie odcięty od świata.

- Nie ma innego dojazdu; jest droga prowadząca przez las, ale tam jest Woliński Park Narodowy i leśnicy zagrodzili przejazd szlabanem - dodaje ks. Janusz Koplewski, proboszcz w Wisełce.

Słupki zniknęły. Wykopali je sami mieszkańcy. Ale właściciele terenu wysypali na drogę piach.

Bali się, że wyleją beton

Po paru dnach okazało się, że przekroczono granice działki.

- To niezgodne z prawem - mówi jeden z mieszkańców. - Geodeta z urzędu miasta powiedział, że ich działka wchodzi tylko na kawałek drogi, a nie na całą.

W niedzielę parafianie musieli jednak przejeżdżać do kościoła przez górę ubitego piachu. Samochody z niższym podwoziem nie dawały rady.

- Baliśmy się, że będzie jeszcze gorzej, bo chodziły słuchy, że jak rozjedziemy piach, to wyleją beton - mówi Janina Kostrzewa.

Na razie jest przejazd

Sprawą zajęła się nasza gazeta. Przejazd udrożniono. W miejscowości odbyło się też spotkanie wiejskie.

- Przyjęliśmy swoją uchwałę większością głosów - mówi sołtysowa Renata Łuczak Arys. - Mam nadzieję, że radni wybrani przecież przez nas, zagłosują dla dobra mieszkańców, nie podpierając się politycznymi antagonizmami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński