Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nie chcą spalarni. Będą protestować

Andrzej Kus [email protected]
- Jeśli kolegium odwoławcze odrzuci protest występuję o pozwolenie na budowę i jest szansa, że inwestycja rozpocznie się w lipcu. Jeśli przyjmie, to stracę mnóstwo pieniędzy, ale też ucierpią na tym mieszkańcy. Po uruchomieniu spalarni będą z tego same korzyści - zapewnia Władysław Banaś.
- Jeśli kolegium odwoławcze odrzuci protest występuję o pozwolenie na budowę i jest szansa, że inwestycja rozpocznie się w lipcu. Jeśli przyjmie, to stracę mnóstwo pieniędzy, ale też ucierpią na tym mieszkańcy. Po uruchomieniu spalarni będą z tego same korzyści - zapewnia Władysław Banaś. Marcin Bielecki
Mieszkańcy tej i okolicznych miejscowości nie zgadzają się na budowę spalarni. Napisali w tej sprawie do burmistrza Kamienia. - Ludzie nie rozumieją, że będą mieli pracę, a to jest zupełnie bezpieczne - mówi inwestor.

- Zdecydowanie nie zgadzamy się na budowę tej spalarni - mówi Halina Gębica ze Śniatowa. - Na świecie się od tego odchodzi i namawia do zwykłej segregacji śmieci. Nasza gmina nie zabezpiecza takiej ilości odpadów, by potrzebna była ta budowa. Przecież jest zapewniony ich odbiór w Słajsinie. Było spotkanie z inwestorem i sam nie wie, co chce robić. Nie potrafił odpowiedzieć na nasze pytanie co zamierza spalać. To wzbudziło nasz największy niepokój. Sprawdziliśmy w internecie i wcale to nie jest dobre. Także dlatego, że na Śniatowo idzie cały ciąg powietrza i wszystkie dymy będą przenoszone w naszą stronę.

Sołtysi protestują

Pod protestem podpisują się również mieszkańcy okolicznych miejscowości. Sołtysi: Górek, Płastkowa i Stawna złożyli do burmistrza Kamienia Pomorskiego Bronisława Karpińskiego protest przeciwko powstaniu Regionalnego Zakładowi Zagospodarowania Odpadów. Czytamy w nim:

"Wyrażamy sprzeciw przeciw planom budowy Regionalnego Zakładu Zagospodarowania Odpadów w miejscowości Śniatowo. Uważamy, że zakład, na którym ma powstać składowisko odpadów oraz spalarnia, znacząco wpłynie na niebezpieczeństwo katastrofy ekologicznej w okolicach jego powstania, zwłaszcza, że w niedalekiej odległości znajduję się rzeka Wołczenica, która jest głównym ciekiem wodny, na bazie którego funkcjonują będące w obszarze "Natura 2000" tzw. Bagna Rozwarowskie. Z rzeką, jak i z obszarem bagien, mieszkańcy okolicznych miejscowości wiążą duże nadzieje związane z agroturystyką. Będzie to dodatkowe źródło dochody mieszkańców. Ponadto Stowarzyszenie już podjęło działania by rzekę zagospodarować jako trasę kajakową łączącą Skarchowo z Jeziorem Śniatowskim".
Bronisław Karpiński przesłał protest do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Burmistrz zapewnia, że również czeka na jego decyzję.

- Od niej zależy, czy spalarnia powstanie - przyznaje. - Sam nie wiem, jak do tego podchodzić. Inwestor ma nałożone mnóstwo rygorystycznych norm do spełnienia. Jeśli SKO nie będzie miało uwag, wtedy będzie dalej musiał występować o kolejne pozwolenia. Liczy się też decyzja sejmiku województwa. Na wszystko trzeba poczekać.

Argumenty inwestora

Władysław Banaś, inwestor z firmy Eko Business z Międzywodzia tłumaczy, że budowa obiektu, który ma zająć 13,5 ha, pochłonie 120 mln zł. Część pieniędzy jest jego, część ma wyłożyć strategiczny partner ze Szwecji. Nie rozumie obaw mieszkańców.

- Będzie oddalony od najbliższego zabudowania o niemal kilometr - tłumaczy. - Parametry będą wielokrotnie bardziej rygorystyczne niż normy europejskie. Nie będzie go widać, bo obsadzimy zielenią. Również samochody nie będą jeździły nikomu pod oknami, nie przejadą przez żadną miejscowość. Będziemy tam spalać wyłącznie elementy biodegradalne, żadnej chemii. W Wiedniu takie coś działa w samym centrum miasta i nikt nie ma żadnych zastrzeżeń, nikomu nie przeszkadza. Korzyścią, oprócz docelowo 120 miejsc pracy dla okolicznych mieszkańców, będzie z pewnością tańsze ciepło, które również zamierzamy sprzedawać. Dalej będę przekonywał do wszystkiego mieszkańców i zamierzam organizować kolejne spotkania. Zorganizuję też wyjazd do Wiednia, by sami mogli się przekonać.

Inwestor chce, by na dobę przerabiano 350 ton odpadów. Dostarczać je będzie ok. 80 aut.

- To musi być bezpieczne - zapewnia. - Zresztą przed otwarciem nasza spółka będzie musiała uzyskać pozwolenie zintegrowane na uruchomienie. Niespełnienie norm, czy wymogów wiązać się będzie z niedopuszczeniem do działania zakładu. Nikt nie ma zamiaru ryzykować tak ogromnych pieniędzy. Zastosujemy najnowszą technologię, ich eksploatacja nie może powodować pogorszenia jakości środowiska oraz przekroczenia tzw. granicznych wartości emisji. Odpady będą przewożone specjalistycznym sprzętem. Trzeba mieć naprawdę bujną wyobraźnię, by wierzyć, że odpady biodegradalne skażą środowisko.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński