Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy bloku w Stargardzie nie chcą kotów

Emilia Chanczewska [email protected]
Koty na parkingu pod MOPS-em. W tle z lewej strony budynek przy Warszawskiej 7A. Czytelnikowi udało się uwiecznić koty, siedzące na aucie  (zdjęcie na dole z prawej).
Koty na parkingu pod MOPS-em. W tle z lewej strony budynek przy Warszawskiej 7A. Czytelnikowi udało się uwiecznić koty, siedzące na aucie (zdjęcie na dole z prawej). Emilia Chanczewska
Mieszkańcom ul. Warszawskiej 7A w Stargardzie przeszkadza stadko kotów, którymi zajmuje się opiekunka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Dyrektor zadecydowała o wywiezieniu zwierząt do schroniska.

Kilkanaście kotów żyje obok nowego bloku przy Warszawskiej 7A w Stargardzie. Stoją tam dla nich cztery budki i sporo miseczek. Według relacji mieszkańców, koty wszędzie zostawiają odchody i rozchodzący się od nich fetor. Nie działają płynne odstraszacze. Zwierzęta są dokarmiane przez pracownicę sąsiedniego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy Warszawskiej 9A.

- Tych kotów jest około dwudziestu, schodzą się z miasta, bo są dokarmiane - twierdzi Wojciech Panek z Warszawskiej 7A. - Jedna z pań z opieki się nimi zajmuje, wysterylizowała je. Podobno pani dyrektor również jest miłośniczką kotów. Ja też lubię koty, nie jestem przeciwnikiem zwierząt, ale uważam że nadmiar szkodzi. Posadziliśmy tuje, wysypaliśmy korę, a koty przychodzą, kopią dołki i załatwiają się. Mieliśmy na zimę piach pod wiatą śmietnika, to zrobiły sobie tam kuwetę. Teraz robimy plac zabaw, ma być piaskownica. Zastanawiamy się jednak czy jest sens, skoro wszędzie są kocie odchody.

Pan Wojciech mówi, że wiecznie ma obsikane drzwi od garażu. Jego sąsiad miał obsikany samochód. Mieszkańcom "siódemki" chodzi jednak przede wszystkim o dzieci.

- Koty załatwiają się gdzie popadnie, a w naszym bloku są małe dzieci - mówi Paweł Jankiewicz, ojciec trzyletniego synka. - Rozmawiałem już na ten temat z sanepidem. Usłyszałem, że oni nie mogą nic z tym zrobić, że trzeba problem zgłosić straży miejskiej. MOPS zrobił sobie prywatny folwark!

Budy dla kotów z początku stały na terenie ich posesji, dopiero po prośbach zostały przeniesione.

- Pani, która się nimi zajmuje jest miłą kobietą, ale powiedziała że koty były tu przed nami i to my mamy się dostosować - opowiada Wojciech Panek. - Uważam, że trzeba je przenieść gdzie indziej. Albo przynajmniej postawić im dużą kuwetę na terenie MOPS-u, by tam się załatwiały, a nie u nas.

- Nie ma mowy o kuwecie! - mówi na to Danuta Bojarska, dyrektor MOPS w Stargardzie, prywatnie właścicielka trzech psów i pięciu kotów. - Jeżeli koty przeszkadzają mieszkańcom, trzeba je będzie oddać do schroniska. Nasza pracownica zajmuje się nimi we współpracy z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami i weterynarzem. Są tu szczęśliwe, ale od razu było powiedziane, że mogą być dopóki nikt się nie będzie skarżył. Namawialiśmy podopiecznych, by je pobrali. Zwracam się z apelem do mieszkańców - może ktoś przygarnie kota? Jeżeli nie, wszystkie na dniach trafią do schroniska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński