Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieli zlecić zabójstwo policjanta. Teraz zasiądą na ławie oskarżonych

Redakcja
W środę w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczęła się pierwsza - z zapewne wielu, jakie nas czekają - rozpraw w procesie, w którym oskarżonymi są dwaj mężczyźni
W środę w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczęła się pierwsza - z zapewne wielu, jakie nas czekają - rozpraw w procesie, w którym oskarżonymi są dwaj mężczyźni RED
W środę w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczęła się pierwsza - z zapewne wielu, jakie nas czekają - rozpraw w procesie, w którym oskarżonymi są dwaj mężczyźni. Mieli oni zlecić zabójstwo policjanta z Białogardu. Płatnemu zabójcy mieli przekazać broń i zażądać zlikwidowania niewygodnego śledczego.

Przed salą rozpraw już na około pół godziny przed rozpoczęciem procesu stawiło się trzech adwokatów oraz prokurator. Chwilę później doszedł kolejny z prawników, który broni jednego z oskarżonych. A jest ich dwóch, obaj w wieku 39 lat. To Tomasz A. i Marek S. Akt oskarżenia wobec nich jest obszerny, ale i sprawa wyjątkowa, co podkreślają wszyscy nasi rozmówcy. Jak już wcześniej wyjaśniał nam prokurator Ryszard Gąsiorowski, treść aktu jest dość nietypowa, bo tak sformułowana, że obaj oskarżeni mają za podżeganie do zabójstwa policjanta odpowiadać tak, jakby to oni sami chcieli dokonać tego zabójstwa. Śledczy powołują się tu na artykuł 18 kodeksu karnego. - Dlatego oskarżonym grozi od minimum 8 do nawet 25 lat więzienia albo dożywocie - podkreśla prokurator. Obaj mężczyźni mają też zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i udziału w obrocie znaczną ilością środków odurzających. Obaj do niczego się nie przyznają. Pierwszy odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień, drugi twierdzi, że w ogóle takich zdarzeń nie było.

Dzisiaj na sali rozpraw nie pojawili się ani oskarżeni - przebywają w areszcie, ale ich nie doprowadzono - ani poszkodowany w tej sprawie policjant. Sędzia Anna Sikora-Obtułowicz odnotowała to, ale też wyjaśniła, że pierwsza rozprawa jest rozprawą porządkową, organizacyjną, podczas której ustalane są dalsze czynności procesowe. - I ta rozprawa wstępna jest, zgodnie z przepisami prawa, rozprawą z wyłączeniem jawności - dodała, prosząc o pozostanie tylko adwokatów i prokuratora oraz opuszczenie sali rozpraw przez pozostałych.

Przypomnijmy, dwóch mężczyzn, członków rozpracowywanego przez agentów Centralnego Biura Śledczego gangu narkotykowego, miało zlecić zabójstwo policjanta z Białogardu. Płatnemu zabójcy mieli przekazać broń. Obaj to członkowie gangu zajmującego się handlem narkotykami. Jeden z nich uznał, że zagrożeniem dla ich działalności może być policjant, który wcześniej zatrzymywał już mężczyznę, a teraz znowu „kręci” się zbyt blisko. Podjęli więc decyzję, że mundurowego należy wyeliminować.
- Zaczęli nakłaniać innego mężczyznę, by unieszkodliwił policjanta. Miał do tego wykorzystać kwas. Uznali jednak, po jakimś czasie, że ten zamach może się nie udać - zdradzał nam szczegóły sprawy prokurator Gąsiorowski. Bandyci próbowali więc zastraszyć policjanta, grozili mu i jego rodzinie, zaczęli też wysyłać anonimy do przełożonych mundurowego, dyskredytując go, pomawiając m. in. o współpracę z gangiem. W ten sposób chcieli policjanta wyeliminować ze służby. Gdy jednak żaden z ich pomysłów nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, mieli podjąć decyzję o zabójstwie. W tym celu mieli przekazać zabójcy broń palną.

- I dokładnie wtedy wkroczyli do sprawy oficerowie Centralnego Biura Śledczego Policji, którzy rozbili wspomnianą grupę narkotykową i udaremnili zamach na policjanta, zatrzymując zleceniodawców i niedoszłego zabójcę - wyjaśnił nam prokurator.
Kolejna rozprawa w przyszłym miesiącu.

Specjalnie dla „Głosu” pierwszy dzień procesu komentuje poszkodowany w sprawie policjant:

- Cieszę się, że proces wreszcie ruszył. Ta sytuacja napawa mnie nadzieją, że takie zachowania wobec funkcjonariusza, stojącego przecież na straży prawa i bezpieczeństwa publicznego, przedstawiciela państwa, nie będą tolerowane. Wierzę w wymiar sprawiedliwości. Mam nadzieje, że będzie to jasnym sygnałem dla pozostałych policjantów, którzy są lub znajdą się w podobnej sytuacji, że nie zostaną pozostawieni z takimi problemami sami sobie, a dla sprawców, że takie zachowania nie obędą się bez konsekwencji. W chwili obecnej realizuję zadania służbowe poza granicami kraju, co jednak nie oznacza, że nie obawiam się o los swojej rodziny i swój po moim powrocie.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieli zlecić zabójstwo policjanta. Teraz zasiądą na ławie oskarżonych - Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński