Wykazano, że w bazie rybackiej nie były utrzymane w należytym stanie urządzenia sanitarne. Ale to jednak, jak mówi prokurator rejonowy Włodzimierz Cetner, wykroczenie zgodnie z ustawą o utrzymaniu porządku w gminie, a nie przestępstwo. Nie udowodniono przy tym, że właśnie z tego powodu bakterie przedostały się do morza.
- Równie dobrze mogła tam dotrzeć poprzez usterkę w kanalizacji miejskiej, czy na przykład z działek, albo któregoś z hoteli - mówi Włodzimierz Cetner.
Właściciele punktów gastronomicznych w bazie o umorzeniu śledztwa dowiedzieli się od nas. Z zadowoleniem mówią, że sprawa nie mogła się skończyć inaczej.
- Wiemy, że były u nas uchybienia. Ale nie aż takie, żeby zatruć kąpielisko - przyznaje Henryk Kawa. - Od początku starano się nas zdyskredytować i zrobić z nas trucicieli.
W ubiegłym roku pojawiły się nawet informacje, że cała sprawa została ukartowana po to, aby zlikwidować bazę i sprzedać działkę po bazie pod budowę hoteli. Władze miasta od początku temu zaprzeczały. Zaraz po pojawieniu się informacji o salmonelli, nakazano przyłączenie bazy do sieci miejskiej kanalizacji. Jednocześnie miasto założyło na plaży specjalny sprzęt do badania gruntu.
- Chodzi o sprawdzenie, czy nie ma wycieków z jakiegokolwiek miejsca do wody morskiej - mówi Mateusz Flotyński. - W próbkach nie było żadnych bakterii ani zanieczyszczeń.
Tak jest też obecnie, jak zapewniają władze miasta. Anna Banasiak, zastępca powiatowego inspektora sanitarno-epidemiologicznego w Kamieniu Pomorskim mówi, że woda w Międzyzdrojach badana jest przez cały rok.
- Od kwietnia sprawdzamy co dwa tygodnie - tłumaczy. - Wszystko jest w porządku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?