Może zacznijmy od tego, że - międzynarodowy fenomen, to słowa, które najczęściej przewijają się w kontekście spektaklu „Gusła” w reżyserii Grzegorza Brala. I dodajmy jeszcze, że sztuka zdobyła nagrodę „Lustrum Award” na Edinburgh Festival Fringe, czyli na jednym z największych i najważniejszych festiwali teatralnych na świecie. A jeśli to za mało to musicie też wiedzieć, że gra aktorska zaowocowała najwyższymi ocenami recenzentów.
- Brytyjski przewodnik teatralny podał, że jesteśmy największym wydarzeniem festiwalu - zdradził Robert Czechowski, dyrektor Lubuskiego Teatru. - Wracałem z Edynburga absolutnie dumny, jako dyrektor i szczęśliwy, że udało się ziścić marzenia, które wielu osobom wydawały się nierealne.
Szczególnie, że początki spektaklu „Gusła” można uznać za skromne. Przedstawienie było pokazywane w ramach programu „Przestrzenie Sztuki” w wersji plenerowej we wsiach województwa lubuskiego. Jednak zaangażowanie odbiorców, z jakim spotkał się zespół, zaczęło wskazywać nowe kierunki interpretacji i działania.
- Kiedy przyszło nam zagrać ostatni spektakl w tym cyklu, poczuliśmy niedosyt - wspomina Elżbieta Donimirska, aktorka wcielająca się w postacie Sowy oraz Starca. - Za każdym razem występowaliśmy w niezwykłych okolicznościach. Na łąkach, na polach, za dnia i o zmierzchu. Do tego kobiety zrzeszone wokół Kół Gospodyń Wiejskich przyjmowały nas ze szczególną gościnnością. Więź, którą udawało nam się zawiązywać z publicznością sięgała poziomu metafizycznego.
Tu warto przypomnieć, że utwór „Dziady”, który stanowi wyjście dla spektaklu, opisuje m.in. dawny ludowy obrzęd przywoływania duchów, które nie zaznały spokoju po śmierci. Sztuka czerpie z tego pełnymi garściami, ale zabiera widza też w nieoczywiste zakamarki dramatu. Dotyka tematów: straty, żałoby, pamięci czy też ludzkich ideałów.
Pomagają w tym: muzyka, będąca niemal osobnym bohaterem oraz kostiumy, za którymi stoi Adam Łucki. - Pamiętam kobietę, która po spektaklu otworzyła się przede mną - opowiada Elżbieta Donimirska. - Podczas pandemii straciła wielu członków rodziny. Wyznała, że nie spodziewała się, że tekst Mickiewicza obudzi w niej takie uczucia. Dosięgnie strun rozpaczy, ale też głębokiego zrozumienia.
Jak okazało się podczas przedstawień w Edynburgu, nie potrzeba słów, by znaleźć sens tej sztuki. - „Gusła” Lubuskiego Teatru, grane w języku polskim, są przykładem śmiałego, ekscytującego, przerażającego wręcz teatru fizycznego - można przeczytać w recenzji Sally Scott z wydawnictwa „The Scotsman”. - Rezygnując z potrzeby bycia zrozumianym przez anglojęzyczną widownię, spektakl ten oferuje coś bardziej magicznego i trudnego do opisania. (...) Brak tłumaczenia powoduje, że widz sam musi sobie tłumaczyć i nadać znaczenia.
Okazja do odnalezienia tych znaczeń, nadarzy się już 15 września w Szczecinie. - Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, jaką w tę sztukę włożył Grzegorz Bral i cały zespół teatru Roberta Czechowskiego - komentuje Przemysław Kazaniecki, współwłaściciel Ogrodów Śródmieście w Szczecinie. - W tym roku nasi goście mogli wziąć udział w Koncercie Kretów - „Maulwürfe” ze spektaklu „Welcome to Caveland” (reż. Philippe Quesne) i kilku innych inicjatywach w ramach Kontrapunktu. Jestem przekonany, że „Gusła” są spektaklem, który wywrze na odbiorcach równie duże wrażenie. A może nawet większe? Cieszę się, że możemy być przestrzenią, która umożliwia zbliżenia ze sztuką. Zapraszam serdecznie.
Najsłodsze muzeum w Warszawie czyli projekt, który działa na zmysły
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?