Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Przepiera o korkach w Szczecinie, tramwaju do Mierzyna i nowej ulicy Szafera

Ynona Husaim-Sobecka
Ynona Husaim-Sobecka
Rozmowa z Michałem Przepierą, wiceprezydentem Szczecina odpowiedzialnym za inwestycje. - Nie ruszy wiele dużych inwestycji, jak nie dostaniemy dofinansowania - mówi zastępca prezydenta, a ma na myśli most Kłodny, tramwaj do Mierzyna, Trasę Północną, czy dalszy etap obwodnicy śródmiejskiej.

Kiedy rozmawialiśmy ostatni raz, zapowiadał Pan komunikacyjny armagedon w Szczecinie. Wiedział Pan wówczas, że będzie aż tak źle?

- Jest tak, jak myślałem, choć są i momenty, kiedy jest gorzej niż przewidywałem oraz chwile, gdy jest lepiej niż to wypowiadałem. Ciągle jesteśmy w trakcie szczytu realizacji inwestycji drogowych, a to one powodują uciążliwości. Nie da się tego zrobić inaczej. Paradoksalnie, trudna sytuacja pokazała, że mieszkańcy Szczecina mają zdolność adaptacji i potrafią w ciągu jednego – dwóch dni dostosować się do rzeczywistości.

Szczecinianie, którzy pracują na Łasztowni i chcą wrócić do centrum stoją czasami godzinę i dłużej w korku.

- Jeżeli chodzi o Łasztownię, to wcale nie roboty drogowe są główną przyczyną korków, ale gwałtowny przyrost liczby samochodów, a jesteśmy w ciągu tranzytowym lewo-prawobrzeże oraz nowej destynacji na Międzyodrzu. Próbujemy teraz – poprzez docelową inwestycję - nowych rozwiązań drogowych w tej części miasta, które mogą diametralnie poprawić sytuację.

Jedną z przyczyn korków jest zamknięcie ul. Kolumba, a tam właśnie wykonawca częściowo zawiesił prace ponieważ to co ma w planach, kłóci się z rzeczywistością. Jakie są plany rozwiązania tej sytuacji?

- To jest w tej chwili przedmiotem intensywnych prac, mobilizujemy projektanta do uwzględnienia tych nieprzewidzianych zmian, znalezienia rozwiązań. To wymaga czasu.

Zawinił projektant?

- Przewidywaliśmy problemy na ulicy Kolumba na odcinku od dworca kolejowego do rozjazdu przy gazowni. To stara tkanka naszego miasta i wiele z podkładów mapowych dotyczących sieci, na których bazował projektant, nie była wystarczająco dokładna. Skala tego zjawiska okazała się większa niż zakładaliśmy. Konieczność utrzymania ruchu na ulicy sprawia, że możemy działać połowicznie i wolniej niż przy całkowitym wyłączeniu ruchu. Tam jest bardzo mało miejsca, a jak odnajdujemy niezinwentaryzowany kabel czy jakąś rurę, musimy wymienić je na element o odpowiednich parametrach w określonej przepisami przestrzeni, a na to zwyczajnie nie ma miejsca. Instalacje są na różnych poziomach – niewłaściwie zagłębione, a do połowy z tych mediów, nikt się nie przyznaje. Przecież nie możemy rury przeciąć, zaślepić i patrzeć, co się dzieje dalej, podobnie z kablami. Cieszymy się, że mamy przy tej inwestycji do czynienia z bardzo dobrym wykonawcą, który specjalizuje się w przebudowie torowisk. Jeżeli teraz nie może działać na ul. Kolumba, przekierował swój potencjał na pętlę Pomorzany i okolice. Podobne problemy były nieco wcześniej na Nabrzeżu Wieleckim i daliśmy radę, więc myślę, że tak będzie i w tym przypadku.

Czy wpłynie to na termin oddania inwestycji i jej cenę?

- Tak naprawdę ostateczny koszt każdej inwestycji można podać dopiero po jej zakończeniu. A i w myśl prawa każdy wykonawca w ciągu 3 lat po jej zakończeniu może zwrócić się do sądu z roszczeniem o wyegzekwowanie dodatkowych kosztów, co oczywiście nie znaczy, że wszystkie takie koszty zostaną uwzględnione przez nas albo przez sąd. Niemniej dziś niemal każdy – jako nadzwyczajną okoliczność – będzie podawał wybuch wojny, która wpłynęła na cenę usług i materiałów, wcześniej takim powodem była pandemia. Do tego wszechobecna bardzo wysoka inflacja jeszcze sprzed okresu wojny. My patrzymy na rzeczywistość – jak ktoś wykonał dodatkowe roboty i odpowiednio je wycenił, to się należą pieniądze, a jak ich nie było - to nie ma podstaw do tego aby wykonawcy płacić więcej. W przypadku ul. Kolumba współpracujemy z wykonawcą, a nie na siłę udowadniamy sobie kto ma rację i ile to będzie kosztowało.

Szczecin ma kłopoty z wykonawcami. Ze swoich okien widzi Pan opóźnioną przebudowę al. Jana Pawła II. Opóźniona jest budowa ronda Mącznej i Walecznych, wcześniej Węzeł Granitowa, węzeł Łękno. Trafiamy na nierzetelne firmy, czy też inwestycje są źle przygotowane?

- Przyczyn jest wiele. Z wymienionych czterech inwestycji aż w trzech jest ten sam wykonawca, więc można np. szukać personalnych lub podmiotowych przyczyn. Żadna z wymienionych inwestycji nie jest prowadzona przez naszą spółkę Szczecińskie Inwestycje Miejskie. Akurat jej inwestycje idą sprawnie, bo też ma ku temu obiektywnie lepsze uwarunkowania niż stricte struktury urzędowe, na co przy jej powołaniu wskazywałem.

Nie odpowiedział Pan na moje pytanie. Źle wybieramy wykonawców?

- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo inwestycje to bardzo złożony proces - zresztą wykonawców wyłania się w przetargach. Ponadto to nie jest jedynie przypadłość Szczecina, daleko nie szukając choćby inwestycje innych inwestorów w naszym mieście, publicznych jak i prywatnych. U nas dostrzegamy opóźnienia, a tam czasami stagnację na budowach czy wręcz bankructwa wykonawców. Jeżeli wykonawca miał problemy z covidem wśród pracowników, to od razu pojawiły się opóźnienia. Zostały zerwane łańcuchy dostaw i wykonawcy mieli problem z otrzymaniem potrzebnych elementów. Powiem więcej, nie idzie dobry czas dla inwestycji. To, co dzisiaj uważamy za nienajlepsze, za moment będziemy wspominać z nostalgią.

Węzeł Łękno jest już zakończony. Czy będzie ciąg dalszy trasy średnicowej?

- Póki co, nie mamy na to pieniędzy. Po tzw. Polskim Ładzie obecny potencjał inwestycyjny wszystkich samorządów jest mizerny. Do tego co gorsza, nie ma Krajowego Planu Odbudowy, nie ma dofinansowań z Unii Europejskiej a związku z tym nie będzie wielu dużych inwestycji, jeżeli te środki nie zostaną uruchomione.

Na przyszły rok nie jest planowana żadna duża inwestycja w Szczecinie?

- Będzie inwestycja związana ze środkami rządowymi, czyli połączony II i III etap budowy ul. Szafera tzw. Nowoszeroka. Przetarg na wykonawcę będzie ogłoszony w maju, wejście „na dobre” na plac budowy zapewne w przyszłym roku. Koniec planowany jest na 2025 rok i w efekcie będziemy mieli połączenie ul. Szafera z Sosabowskiego i tramwaj do dzisiejszej pętli na Krzekowie. To duża inwestycja, a samo dofinansowanie to 56 milionów zł. Szacujemy, iż cała inwestycja pochłonie ponad 100 milionów zł. Kolejną dużą inwestycją jest budowa tramwaju do Mierzyna czy Most Kłodny jak i III etap Trasy Północnej. Te inwestycje jednak nie ruszą, jeśli nie otrzymamy dofinansowania.

Dostaliśmy 100 mln zł na budowę Mostu Kłodnego z funduszy unijnych.

- I w tej części to jest obecnie realizowane w postaci przebudowy dróg na Międzyodrzu. Łącznie dofinansowanie tutaj sięgnęło nawet ponad 200 mln zł.

Budowa Mostu Kłodnego miała ruszyć według pierwotnych planów w 2018 roku.

- Doprecyzujmy – wyżej wymieniona przebudowa układu komunikacyjnego Międzydorza właśnie się toczy zaś Most Kłodny to dalszy jej etap. Powtórzę – de facto nie ruszy wiele dużych inwestycji, jak nie dostaniemy dofinansowania z KPO albo nie rozpocznie się nowa perspektywa unijna. Te, które już wymieniłem: tramwaj do Mierzyna, Trasa Północna, czy dalszy etap obwodnicy śródmiejskiej. Np. w tym ostatnim przypadku jest najmniejszy poziom przygotowania, wykonano studium techniczno-ekonomiczne z decyzją środowiskową, ale nie ma projektowania, które na chwilę obecną nie ma sensu, gdyż brak na horyzoncie pieniędzy unijnych, a koszt projektu to kilka milionów złotych. Na zbliżonym etapie jest II etap Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju na Prawobrzeżu.

O tramwaju na ul. 26 Kwietnia możemy zapomnieć?

- Jest w tej chwili na poziomie koncepcji. Po przedłużeniu ul. Szafera będzie możliwość wprowadzenia tramwaju od drugiej strony, wzdłuż ul. Taczaka jako tramwaju dwukierunkowego. Będzie można zastosować rozwiązanie do Łukasińskiego czy Derdowskiego. Bez widoków na środki zewnętrzne, nie będziemy jednak tworzyli projektów, bo jak wspomniałem, też kosztują dużo. Np. projekt układu dróg na Międzyodrzu kosztował 5 mln zł. Jak nie ma perspektywy dofinansowania, to lepiej te pieniądze wydać na kilka mniejszych inwestycji tzw. osiedlowych. Mieszkańcy oczekują również małych inwestycji w ich miejscach zamieszkania czy miejscach pracy, poprawiających komfort codziennego użytkowania.

Na te malutkie inwestycje Szczecin znalazł niespodziewanie 20 mln zł.

- Dziś inwestycyjny budżet miasta na 2022 rok to aż 1 104 mln zł, są w nim wszelakie inwestycje od największych po bardzo małe – jest to ponad 300 inwestycji rocznie.

A w przyszłym roku ?

- 400 mln zł. W 2024 roku to już tylko 200 mln zł. W ubiegłym roku na inwestycje wydaliśmy 913 mln zł – to był rekord.
Tąpnięcie będzie tuż po wyborach w 2023 roku? Przypadkowo akurat w 2023 roku kończą się wszystkie duże inwestycje miejskie.
Perspektywa unijna jest do końca 23 roku i to było wiadomo od dawna. Formalnie zakończyła się ona w 2020 roku, ale w myśl zasady n+3 rozliczenia są do 2023 r. Identycznie realizują inwestycje nie tylko inne samorządy, ale i rząd czy jego agendy, jak choćby GDDKiA. Wskazujemy od dawna, że późne absorbowanie środków unijnych, to w efekcie ich uciążliwa kumulacja – tak jak teraz do 2023 roku. Generalnie sięgnięcie po środki z Unii Europejskiej daje potencjał inwestycyjny. Bez nich nie będziemy się tak intensywnie rozwijać.

Co z wiaduktem nad torami w ciągu ul. Jagiellońskiej i Witkiewicza? Zapowiadał Pan, że są już pieniądze unijne na tę inwestycję.

- Miasto, wspólnie z SSOM przygotowało inwestycję i gotowe było do jej realizacji. Można powiedzieć, że „pukaliśmy do drzwi” partnerów, gdyż to jak wiadomo dotyczy też i części kolejowej, ale ostatecznie nie dostaliśmy pozytywnej decyzji.

Inwestycją, której nie było w planach, jest odbudowa Szczecińskiego Domu Sportu.

- To będzie duża przebudowa z poszanowaniem niektórych dotychczasowych elementów, zwłaszcza mozaiki wewnątrz obiektu oraz łącznika. Stary budynek został zdegradowany, będzie to też okazja do odnowienia hali sportowej. W centrum Szczecina powstanie ciekawy, nowoczesny obiekt, służący nam kolejnych wiele lat. Mam nadzieję, że dostaniemy dofinansowanie, złożyliśmy już wniosek w II naborze programu inwestycji strategicznych. Wystąpiliśmy o maksymalną możliwą kwotę, czyli 65 milionów zł. Liczymy, że rozstrzygnięcie będzie, zgodnie z zapowiedziami około maja.

Czyli SDS nie zostanie ponownie otwarty?

- Basen 50-metrowy działa. Tam trzeba zrealizować jeszcze program naprawczy, ale nie koliduje to z funkcjonowaniem obiektu. Trzeba wymienić dyle i powinniśmy to zrobić do końca roku. Jeżeli dostaniemy dofinansowanie na starą część, to ogłosimy od razu przetarg na projekt i prace budowlane. Stary basen będzie rozbudowany o dodatkowe 2 tory i będzie ich 8, a niecka zostanie pogłębiona, żeby można było profesjonalnie nurkować, basen będzie nieco dłuższy, by można było grać w piłkę wodną. Z kolei hala będzie przystosowana do rozgrywek halowych oraz powstaną specjalne sale bokserskie.

Termin wykonania - dwa lata?

- Od momentu podpisaniu umowy z wykonawcą.

Tor kolarski zostanie odbudowany?

- Pod koniec marca złożyliśmy wniosek o dofinansowanie w Ministerstwie Sportu. Tor w tej chwili nie działa. Ekspertyza mówi, że nie można toru użytkować gdy prędkość wiatru jest większa niż 10 m/s. A wiele dni w Szczecinie ma taki wiatr. Liczymy na wsparcie środowiska kolarskiego i zrozumienie w Ministerstwie Sportu. Wprawdzie w Szczecinie zawodów już nie było, ale na tym torze wychowało się wielu medalistów, cały czas trwały treningi. Bardzo zależy nam na tym obiekcie i w przypadku otrzymania dofinansowania zrealizujemy tą modernizację.

Ile to będzie kosztować?

- Nasze wstępne szacunki mówiły o 10 mln zł.

Były plany ogłoszenia dużego międzynarodowego konkursu architektonicznego na projekt nowego Teatru Współczesnego na Łasztowni. Czy to jeszcze aktualne?

- Patrzymy na to co się dzieje po sąsiedzku, czyli na przebudowę Teatru Polskiego, który robi wrażenie, ale także jeżeli chodzi o finanse. To jest ponad 200 mln zł.

Teatr Współczesny też miałby kilka scen?

- Nie chcielibyśmy być gorsi (śmiech). A całkiem poważnie najważniejszy jest poziom artystyczny, a ten jak wiemy w Szczecinie jest niezwykle wysoki. Niemniej nie można zapominać o infrastrukturze – warunkach. Przykład Filharmonii wiele nas nauczył, jak standard obiektu może wpływać na poziom i że tak powiem, modę na bywanie, no i oczywiście o kształtowaniu artystycznym społeczeństwa nie zapominając. Osobiście bardzo bym chciał tej inwestycji, ale raczej nie ruszymy z Teatrem bez jakiejkolwiek nadziei na dofinansowanie. Ale jest ono przecież możliwe, nadzieja trwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński