Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto walczy z "dzikim" handlem

Hanka Lachowska, 4 czerwca 2002 r.
Mimo optymizmu Małgorzaty Borowiec z Urzędu Miasta walka z nieuczciwymi handlowcami nie będzie łatwa. Sprzedają kwiaty, owoce. Ryzyko zapłacenia 260 złotych nie wszystkich przeraża. To zdjęcie zrobiliśmy wczoraj w pobliżu granicy. Nielegalni sprzedawcy byli także na pl. Kościelnym.
Mimo optymizmu Małgorzaty Borowiec z Urzędu Miasta walka z nieuczciwymi handlowcami nie będzie łatwa. Sprzedają kwiaty, owoce. Ryzyko zapłacenia 260 złotych nie wszystkich przeraża. To zdjęcie zrobiliśmy wczoraj w pobliżu granicy. Nielegalni sprzedawcy byli także na pl. Kościelnym. Hanka Lachowska
Od połowy maja kilkanaście osób, które handlowały w niedozwolonych miejscach, musiało zapłacić po 260 zł. Akcja przeciwko "dzikiemu" handlowi w mieście potrwa do 10 do sierpnia.

Zgodnie z uchwałą Rady Miasta Świnoujścia jedynymi miejscami, gdzie można handlować są targowiska lub te, na które handlujący ma aktualną umowę dzierżawy. Mimo, że zapis istnieje już od kilku lat, "dzikich" handlowców w Świnoujściu nie brakuje. Do tej pory nikt bowiem nie egzekwował uchwały. Ulubionym miejscem nielegalnych sprzedawców jest m.in. plac Kościelny. Nie brak ich także wzdłuż chodnika przy ul. Wojska Polskiego, od targowiska aż do granicy. Na tych ostatnich najbardziej skarżyli się legalnie działający (i ponoszący w związku z tym niemałe koszty) na przygranicznych targowiskach. Wysłali w tej sprawie pismo do władz Świnoujścia. Wtedy Zarząd Miasta przypomniał sobie o danym im przez radę upoważnieniu i rozpoczęto "krucjatę" przeciwko "dzikim" handlarzom.
- Zgodnie z uchwałą osoba przyłapana na handlu w niedozwolonym miejscu musi zapłacić 260 zł opłaty targowej. Wpłacenie tych pieniędzy nie oznacza jednak, że będzie mogła dalej sprzedawać w tym miejscu - mówi Małgorzata Borowiec, naczelnik wydziału nieruchomości Urzędu Miasta. - To jest tylko opłata za handlowanie w chwili, gdy dana osoba została przyłapana.
Ściąganiem opłaty zajmuje się firma ochroniarska "Argus", często razem z policją. Przez pierwsze dwa tygodnie pracownicy firmy jeździli po mieście, informowali i ostrzegali nieuczciwych sprzedawców, że jeśli następnym razem zostaną przyłapani na handlu w niedozwolonym miejscu, będą musieli zapłacić 260 złotych.
Zdaniem Małgorzaty Borowiec, pierwsze tygodnie akcji przyniosły dobre rezultaty. - Udało się częściowo usunąć handlujących bez zezwolenia z ulicy Wojska Polskiego i placu Kościelnego. Kilkanaście osób, które mimo ostrzeżenia, niepodporządkowały się, musiało zapłacić po 260 złotych. Mamy nadzieję, że akcja okaże się dobrym straszakiem i przyniesie efekty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński