Państwo Pussak i Jakubowiak od siedmiu lat nie są formalnie właścicielami działki przy pl. Słowiańskim. Regularnie ją jednak spłacają.
Twierdzą, że winni są miejscy urzędnicy, którzy źle sporządzili akt notarialny - przez to, sąd nie mógł wpisać ich jako użytkowników wieczystych. Według nich, urząd nie chciał naprawić tego błędu i celowo nie sprostował zapisu w akcie.
Od siedmiu lat państwo Pussak i Jakubowiak walczą z miastem w tej sprawie. Wynajęty przez nich prawnik twierdzi, że urząd kilka razy złamał prawo.
- Po pierwsze bezpodstawnie brało pieniądze za wieczyste użytkowanie, a takimi użytkownikami nie są. Niesłusznie zapłacili za wycenę gruntu i budynku, a także za nieważną umowę notarialną - uważa ich prawnik. - Poza tym miasto bezpodstawnie próbuje zmusić tych państwa, aby ustalony na ich działce wjazd był otwarty dla wszystkich, gdy zgodnie z wcześniejszymi zapisami wjazd miał być tylko dla jednej sąsiedniej nieruchomości.
- Od początku kadencji proponujemy tym państwu ugodę. Prezydent chce zawrzeć nowy akt notarialny, na podstawie którego ci państwo otrzymają w użytkowanie wieczyste działkę - mówi Robert Karelus, rzecznik prasowy prezydenta miasta.
Przyznaje, że sprawę można było załatwić już dawno, ale winę zrzuca na poprzednie władze.
- To już trwa za długo, ale widocznie nasi poprzednicy tego nie dopilnowali - mówi.
Miasto broni się jednak przed niektórymi zarzutami państwa Pussaków i Jakubowiak.
- Prezydent Żmurkiewicz chciało naprawić ten błąd. Tylko że wtedy, ci państwo zaczęli stawiać dodatkowe warunki, o których nie było mowy w przetargu - mówi Robert Karelus. - Po pierwsze, żądali zamknięcia wjazdu, który w akcie notarialnym określony był jako ogólnodostępny.
Po drugie, chcieli ustanowienie na działce prawa własności, a na to nie miasto nie może się zgodzić, bo straciłoby możliwość kontrolowania jak wyglądać ma zagospodarowanie tej nieruchomości. Tam powinna powstać nowa kamienica z funkcją handlową na parterze i oczywiście ogólnodostępnym wjazdem.
Rzecznik twierdzi, że w przypadku otrzymania przez zainteresowanych prawa własności na terenie działki mogłoby powstać cokolwiek.
- Poza tym jeżeli zainteresowani, jak twierdzą nie czuli się właścicielami posesji, to dlaczego prowadzili w niej działalność handlową? - pyta.
Urząd zapowiada, że nie chce wyrzucić państwa Pussak i Jakubowiak z działki, ale muszą spełnić jeden warunek: zgodzić się na udostępnienie planowanego tam wjazdu wszystkim mieszkańcom.
Na razie nie wiadomo, jak zakończy się spór. 21 lutego obie strony mają spotkać się w tej sprawie. Co będzie jeśli państwo Pussak i Jakubowiak nie zgodzą się na warunki miasta?
- Mam nadzieję, że tak nie będzie. I tym państwu, i miastu zależy, aby zaczęli jak najszybciej swoją inwestycję - mówi rzecznik. - Po konsultacji z naszymi prawnikami zdajemy sobie sprawę, że gdyby doszło do kolejnych procesów, to będą trwały bardzo długo. I chyba żadna ze stron nie byłaby z tego zadowolona.