Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miała być Liga Mistrzów - jest bankrut

dj
Sabri Bekdas (z lewej) miał być wybawcą Pogoni.
Sabri Bekdas (z lewej) miał być wybawcą Pogoni. Marek Biczyk
Dwa lata temu Sabri Bekdas traktowany był przez wielu jako wybawca Pogoni. Inwestor z Turcji zwietrzył w Szczecinie dobry interes. Nie mając jeszcze podpisanych umów z miastem kupił lub wypożyczył kilkunastu piłkarzy. Pieniądze wydawał na prawo i lewo.

W Polsce mówiło się że w Szczecinie jest piłkarskie eldorado.
Było w tym dużo prawdy. Piłkarze podpisywali kontrakty na kwoty o jakich w innych klubach mogli tylko pomarzyć. Bekdas nie mający rozeznania w futbolowym światku otoczył się gronem doradców z byłym selekcjonerem Januszem Wójcikiem. Turecki inwestor niemal od podstaw zbudował drużynę na miarę czołowego zespołu naszej ligi.
"Kocham Pogoń", "W Szczecinie pozostaną na zawsze", Pogoń będzie wielka, a za kilka lat zagramy w Lidze Mistrzów" przechwalał się Sabri Bekdas. Turecki biznesmen twierdził jednak, że naprawdę duże pieniądze wpompuje w Pogoń dopiero wówczas, gdy otrzyma przyrzeczone wstępnie przez miast grunty. Tymczasem rozmowy ciągnęły się w nieskończoność. Pierwszy raz do spięcia doszło już w kwietniu 2000 roku. Kibice spotkali się pod magistratem domagając się szybkiego dogadanie się z Bekdasem. Rada Miasta dała zarządowi mandat do pertraktacji o słynne już w całej Polsce 18 hektarów gruntów wokół stadionu Pogoni. Niestety, połowa z nich stanowią działki, które do dziś nie należą do miasta...
Porozumienia nie było, ale zespół Pogoni grał i... wygrywał. Po rundzie jesiennej sezonu 2000/01 Pogoń po raz drugi w historii klubu uplasowała się na pozycji lidera tabeli. Już w przerwie zimowej zaczęły się jednak poważne zgrzyty. Bekdas wciąż nie mógł dogadać się z miastem, piłkarzom zaczął płacić coraz rzadziej i coraz mniej. Doszło do strajku zawodników. Trwał on tylko kilka dni, ale spowodował, że zespół pojechał w styczniu na obóz do Turcji zupełnie nieprzygotowany. W efekcie naszej drużynie starczyło sił na dwa remisy (z Werderem i Fenerbahce) po czym przyszła klęska z Galatasaray 1:6. Bekdas już wówczas szukał potencjalnych nabywców dla piłkarzy Pogoni.
Miasto proponowało przejęcie części terenów - Bekdas chciał całe 18 hektarów. Doszło nawet do kuriozalnej sytuacji, w której Zarząd Miasta podpisał jednostronnie projekt umowy umowy dzierżawy terenów. Turecki inwestor zgodził się poczekać, ale zażądał gwarancji, że grunty rzeczywiście trafią do jego rąk na koniec 2002 roku. Miasto na zabezpieczenie pieniężne nie chciało się zgodzić.
Pogoń wiosna ub. r. grała dużo gorzej, ale Mariusz Kuras jakimś cudem zdołał zmobilizować swoich piłkarzy, którzy wywalczyli tytuł wicemistrzów Polski. W historii klubu tylko raz piłkarzom udało się zdobyć srebrne medale. Mimo tak spektakularnego sukcesu pat w negocjacjach trwał.
Do nowych rozgrywek wicemistrzowie Polski przystąpili już niemal bez pieniędzy. Bekdas przestał finansować spółkę. Czołowi piłkarze opuszczali drużynę. Latem do Turcji wyjechał Majdan, z Pogonią pożegnał się Mielcarski, wszyscy wypożyczeni zawodnicy trafili do swoich klubów. Jesienią Dźwigała również wyjechał nad Bosfor. W sumie drużynę opuściło 15 zawodników. Powstały długi, których nie miał kto spłacić. Pogoń utrzymywała się tylko z wpływów z biletów, z reklam i z pieniędzy ze stacji "Canal +". Bekdas przestał owijać w bawełnę - "Dla mnie Pogoń może grac nawet w III lidze" - nie krył Bekdas.
Mimo tych przeciwności zespół zdołał się zakwalifikować do czołowej ósemki, czym jeszcze jesienią - po zwycięstwie 4:0 we Wrocławiu ze Śląskiem - zapewnił sobie ligowy byt. I to była ostatnia radosna wieść dla kibiców Pogoni.
Bekdas wciąż nie mogąc uzyskać gruntów zdecydował się sprzedać swoje akcje w spółce. Problem jednak w tym, że nikt nie chce zainwestować w zadłużony klub. Bekdas "poszedł na całość". W czwartek zagroził wycofaniem zespołu z rozgrywek ligowych i wysłał administracje na przymusowy urlop.
Według Bekdasa, decyzje o odesłaniu pracowników na urlopy wynikają z niezrealizowanych przez władze Szczecina przyrzeczeń dotyczących przekazania jej w ustalonych, jej zdaniem, terminach 18 ha terenów, na których miał być wybudowany kompleks obiektów rekreacyjno-sportowych i usługowych. Spółka zaciągnęła m.in. na ten cel wysokie kredyty, przekazała ponad 22 mln zł na utworzenie silnego zespołu piłkarskiego, który wywalczył wicemistrzostwo Polski.
Bekdas za wszelką cenę chce odzyskać zainwestowane pieniądze. Doprowadzając klub do ruiny na pewno jednak mu się to nie uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński