Mecz za piątaka, to test dla kibiców Pogoni Szczecin

Klub na podstawie mizernej frekwencji na stadionie postanowił obniżyć ceny biletów na sobotnie spotkanie. Dlaczego warto wybrać się na obiekt? Właśnie z powodu tej zniżki, która ma zadziałać jak magnes.

W relacjach damskomęskich istnieje wzór - przyciągnąć wyglądem i zatrzymać charakterem. W przypadku spotkania Pogoni est podobnie. Przyciągnąć biletem za "piątaka" i zatrzymać... no właśnie czym?

Na stadion przyjść warto. W trzech ostatnich spotkaniach Portowcy nie stracili bramki, a jeżeli Pogoń w meczu z Podbeskidziem gola nie straci, to w najgorszym wypadku spotkanie zremisuje, ale takiego wariantu nikt w klubie nie bierze pod uwagę. Do Szczecina przyjedzie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Dla tych, którzy nie śledzą piłki, bardziej wymowna może być pozycja w tabeli. Goście zajmują przedostatnie miejsce w ekstraklasie. W ich szeregach nie brak jednak ciekawych postaci.

Krzysztof Król do dziś szczyci się tym, że występował w juniorach Realu Madryt. W ofensywie straszyć będzie Ireneusz Jeleń, do niedawna czołowy napastnik reprezentacji Polski. No i wreszcie na ławce trenerskiej nie kto inny, jak Marcin Sasal, czyli szkoleniowiec, który prowadził Pogoń w I lidze, i mimo zapewnień, że w klubie będzie pracował kolejne 10 lat, rozstał się ze Szczecinem przed zakończeniem poprzedniego sezonu.

Opornych kibiców do pozostania w domu mogą zatrzymać skoki narciarskie, ale Kamil Stoch i spółka nie powinien się obrazić na to, że część widzów wybierze się jednak na Pogoń. Poza tym wszyscy nasi skoczkowie w locie spędzą może 30 sekund, a mecz trwa 180 razy dłużej i... tam też skaczą. Najpiękniejszymi skokami jest taniec "labada", kiedy wszyscy kibice łapią się za ramiona i w jednym tempie cieszą się ze zdobycia bramki.

Ten mecz to okazja dla kibiców, by ci swoją frekwencją udowodnili prezesom Pogoni, że akcja obniżenia cen biletów, o co wielokrotnie Głos wnioskował, ma sens. Liczymy na to, że spiszą się na piątkę, czyli tyle, ile kosztuje cena biletu na sobotę.