Mąż stracił pracę i zaczął hodować strusie

ell, 4 sierpnia 2005 r.
Strusie nie mają imion, ale są bardzo zaprzyjaźnione ze swoimi właścicielami.
Strusie nie mają imion, ale są bardzo zaprzyjaźnione ze swoimi właścicielami.
- Niełatwo jest hodować strusie. Pisklę trzeba doglądać jak małe dziecko. Konieczne jest podawanie witamin, bo może dostać krzywicy - mówi pani Danuta z Bierzwnika, która ptaki hoduje z mężem Zbigniewem.

W swoim gospodarstwie mają 13 strusiów. 4 duże, 2 pisklęta i 7 średnich. Cztery lata temu Zbigniew Harasimowicz stracił pracę w telekomunikacji i wtedy małżonkowie pomyśleli żeby zająć się rolnictwem.

- Otrzymaną odprawę zainwestowaliśmy w ziemię. Nasze gospodarstwo nie jest duże, bo ma tylko 4 hektary. Co roku dokupujemy po jednym. Dodatkowo dzierżawimy jeszcze 3 - mówi pani Danuta, która na co dzień pracuje jako nauczycielka w miejscowej szkole podstawowej. - Strusie nie lubią też wilgoci, ale mogą dreptać po śniegu. Muszą mieć duży wybieg - dodaje Paweł.

Jedyni w gminie

Państwo Harasimowiczowie są pierwszymi i jak dotąd jedynymi hodowcami strusi afrykańskich w gminie. Nie nastawiają się jednak na wielką skalę. To raczej ich hobby.

Samice strusia dość rzadko znoszą jaja. Jedno z powodzeniem wystarcza dla całej rodziny. Doskonale nadaje się na jajecznicę i do ciast.

- Szczególnie polecam naleśniki. Są przepyszne. Dobre też jest mięso, bardzo delikatne w smaku. Przypomina nieco cielęcinę - twierdzi mieszkanka Bierzwnika.

Na Wielkanoc przygotowała aż 8 olbrzymich pisanek. Część sprzedała. Za jedno jajo strusia można otrzymać 50 złotych, a za wydmuszkę 20. Część jaj zostało zawiezionych do wylęgarni w Szczecinie, aby mieć pewność, że powstaną z nich młode strusie.

Może będzie agroturystyka

Najstarsze strusie trzymane są na wybiegu w pobliżu domu. - To jest jedna rodzina. Nie nadajemy im imion - mówi Danuta Harasimowicz.
Dwa pisklaki mieszkają na podwórku. Pozostałe mają wybieg po przeciwnej stronie ulicy nad rzeką Kaczynką. Tam w przyszłości Harasimowiczowie chcą stworzyć gospodarstwo agroturystyczne. Paweł zamierza zostać weterynarzem.

- Musimy włożyć dużo pracy w ten teren. Potrzebne są też odpowiednie fundusze. Złożyliśmy już projekt o dofinansowanie z UE. Czekamy na odpowiedź - mówi Danuta Harasimowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie