Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matura jest dla idiotów? Maturzyści mogą spać spokojnie, liczy się klucz odpowiedzi, a nie wiedza

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Maturzyści z IX LO w Szczecinie. Już po bólu.
Maturzyści z IX LO w Szczecinie. Już po bólu. Fot. Marcin Bielecki
"Pan Tadeusz" jest dramatem, a "Chłopów" napisał Wyspiański. To błędy tegorocznych maturzystów, którzy teraz jęczą w internecie, że obleją maturę. Mogą spać spokojnie. Na maturze przejdzie każda bzdura, o ile nie przewidział jej klucz odpowiedzi.

Strasznie trudne

Strasznie trudne

Przykład z tegorocznego egzaminu z języka polskiego, potwierdzający tezę doświadczonej polonistki. Czego byśmy nie mówili o maturze, rzeczywiście eliminuje stres.
Zadanie 10. (2 pkt)
Spośród podanych przykładów wybierz właściwe i przyporządkuj je odpowiednio do stylu potocznego i naukowego:
badania elektroencefalograficzne, złapać na gorącym uczynku, popisowy numer, hipnoza regresywna, hipnoterapeuta, gotówka

Egzamin z języka polskiego, poziom podstawowy. W arkuszu dwa tematy wypracowania do wyboru. Charakterystyka porównawcza Zosi i Telimeny oraz charakterystyka Bylicy i jego relacji z córkami. Wszystko na podstawie podanych w arkuszu egzaminacyjnym fragmentów "Pana Tadeusza" Mickiewicza i "Chłopów" Reymonta. Miejsca jest na 5 stronach, ale wystarczy zapisać dwie, czyli około 250 słów.

Poloniści się zagotowali: - "skandal", "żenujący poziom", "z roku na rok tematy są coraz słabsze, ale czegoś takiego jeszcze nie było", "zbanalizowanie egzaminu z języka ojczystego".

Licytacja głupot

A tymczasem ich wychowankowie łkają na forach internetowych:
Kasia90: Walnęłam straszną gafę. Boję się, że zdyskwalifikują mi pracę. Ze stresu napisałam, że "Pana Tadeusza" napisał Kochanowski. Co teraz będzie?

Odpowiada jej Załamana: "Kobieto, ja mam ten sam problem! Napisałam, że autorem "Chłopów" jest Władysław Stanisław Wyspiański! Strasznie się denerwowałam i wyszło!".

Do dyskusji dołącza się Zestresowana: "Nie tylko wy popełniłyście gafy ze stresu. Ja pisałam "Chłopów" i pod koniec odwołałam się też do "Przedwiośnia" i co najlepsze napisałam, że jego autorem jest Mickiewicz, a nie Żeromski. Chyba nie zasnę".

Stawkę w licytacji maturalnych głupot podbija Rimela: "Napisałam, że Pana Tadeusza rozpoczyna Wielka Improwizacja, zamiast Inwokacja".

Ale zaraz uspokaja koleżanki: "Wierzcie mi, że nie takie błędy ludzie popełniają. Więc nie nakręcajcie się drobnymi błędami rzeczowymi, bo jakby komisja rozpatrywała wszystko tylko w takich kategoriach, to połowa maturzystów by nie zdała".

Bóg jeden wie, dlaczego Rimela przy charakterystyce Zosi i Telimeny w ogóle ruszała kwestię inwokacji (czyli rozpoczynającej epopeję apostrofy Litwo! Ojczyzno moja.) i dlaczego pomyliło jej się to z wielką improwizacją, czyli słynnym monologiem Konrada z III części "Dziadów". Może dlatego, że jedno i drugie, to trudne słowa, na dodatek oba na "i". Ale generalnie ma dużo racji.

- Jednym z bezsensów tej matury jest to, że nie karze się za błędy merytoryczne - mówi polonistka Joanna Raźniewska. - Nie znam jeszcze klucza odpowiedzi do tegorocznych matur. Jeśli jednak nie ma w nim zapisu, że trzeba było przyznać punkt za to, że uczeń napisał, iż "Pan Tadeusz zaczyna się inwokacją"; - a pewnie nie ma - to nic Rimeli za pomylenie inwokacji z Wielką Improwizacją nie zrobią. Ocenianie z kluczem polega na tym, że daje się punkty za to, co w kluczu zostało ujęte. Jeśli ktoś napisał coś, co nie mieści się w kluczu - i może to być największa bzdura - to po prostu punktów za to nie dostaje. Ale nie ma też punktów ujemnych. Bywają takie prace, że za 1,5 strony tekstu jest 0 punktów, a potem za jeden akapit można dostać 3-4 punkty.

ł: "Napisałem, że akcja "Chłopów" rozgrywa się w Lipnicach, no i już szykuję się do poprawki".

Michał pewnie namiętnie ogląda "M jak miłość", gdzie pojawia się Lipnica (nie Lipnice). Reymontowscy chłopi mieszkają natomiast w Lipcach, ale nikt Michałowi za ten intelektualny melanż - o ile tylko nie pomylił Bylicy z Boryną - nie zepsuje wakacji. Podobnie jak całej masie uczniów, którym dała popalić Telimena swoim skomplikowanym życiorysem.

- Napisałam, że była wdową - płacze maturzystka.
- A ja, że wyszła za mąż za Hrabiego - dodaje inna.
- Jak myślicie, co mogą mi zrobić za to, że napisałem, że Zosia i Telimena wyszły za mąż. Mogę nie zdać? - dopytuje na forum Kazek.

Przebija wszystkich Boni: "Napisałem, że Telimena ożeniła się z Rejentem, a oni byli tylko narzeczonymi. Zdam?".

Błędy bez znaczenia

- Pewnie zdadzą, ale niestety nie ma nikogo, kto by im zmył głowy za to, że nie uczyli się języka polskiego. Wystarczy, że wszyscy pisali o Telimenie, a więc bohaterka się zgadza - mówi Joanna Raźniewska. - Generalnie, jeśli maturzysta wstrzelił się w temat, a więc rozwinięcie jest analizą podanego fragmentu i wnioski są zgodne z tym fragmentem, czyli cała interpretacja jest w porządku, to błąd w zapisie imienia i nazwiska, błąd rzeczowy, czy przekręcenie jakiegoś faktu, nie przysparza punktów ujemnych.

W takim razie pal licho Telimenę, która kokietowała wszystkich i nie mogła się matrymonialnie zdecydować. Szukamy czegoś cięższego kalibru.

Zygzak: "Pisałem o "Chłopach", niestety zamiast Młoda Polska, napisałem, że jest to powieść społeczna z epoki pozytywizmu. Czy będą jakieś tego konsekwencje?".

Raźniewska: - Jeśli według klucza można dać punkt za to, że pada określenie Młoda Polska, to Zygzak go nie dostanie, ale nie będzie punktów ujemnych w stylu "wypracowanie nie jest na temat, bo dotyczy powieści z innej epoki". Co byłoby naturalne na starej maturze.

Sienkiewicz, czyli Mickiewicz

Można bardziej pokręcić? Można.
- Napisałem, że "Pan Tadeusz" jest dramatem, epoka romantyzm, epopeja narodowa pisana ku pokrzepieniu serc. Bardzo mi pojadą za ten dramat? - zadręcza się 19-latek.

Okazuje się, że nie "pojadą", choć przy okazji Mickiewicza w głowie zadzwonił mu Sienkiewicz. Jeśli tylko dalej trzymał się tematu, a więc porównał Zosię i Telimenę, to pewnie uzbiera te 30 procent punktów, by polski zaliczyć.

- Napisałem, że Tadeusz wraca z wojny i że Telimena obawia się mezaliansu. Czy to są poważne błędy? - pyta inny forumowicz.

- Z mojego punktu widzenia bardzo poważne, ale w kluczu ich pewnie nie ma - tłumaczy polonistka. - Jeśli w kluczu jest zapisane, że Tadeusz wraca do domu, to przecież zgadza się, że WRACA. Mniejsza skąd. Oczywiście szydzę, ale na tym polega absurd tego oceniania. Żaden normalny polonista, by tego nie zaliczył.

- Napisałem, że "Pan Tadeusz" to powieść i że wybuch powstania styczniowego był początkiem romantyzmu, a to był koniec - rozpacza inny uczeń.

- I niestety to nie będzie koniec tego ucznia - ubolewa polonistka. - Powód - jak wyżej. W kluczu na pewno nie ma daty powstania, czy daty rozpoczęcia jakiejś epoki.

Po co czytać, skoro jest dvd

Co ciekawe żaden z forumowiczów, którzy nastrzelali bzdur w wypracowaniu maturalnym, nie skarżył się, że egzamin był trudny. Przeciwnie.

- Z "Pana Tadeusza" wszystko było we fragmentach i chociaż ja nienawidzę takich powieści, zwłaszcza wierszem pisanych, to ten temat był taki łatwy, że bezproblemowo wypracowanie napisałam - donosi z dumą maturzystka.

- Ja nie czytałem "Chłopów". Wszystko szło wyciągnąć z tego fragmentu. A żadnej liryki czy wiersza w życiu bym nie opisał. Dla mnie to czarna magia.

- Najbardziej bałam się "Pana Tadeusza", bo utwór pisany jest prozą. Myślałam, że będzie od groma archaizmów i nic nie zrozumiem, ale dałam radę. Obie lektury wcale nie są takie łatwe i żeby napisać dobre wypracowanie trzeba było orientować się w lekturze".

Odkrycie roku? Nie. Uczniowie nie czytają lektur. Z założenia.
- Literatura współczesna jeszcze ujdzie - mówi maturzystka Maja Pawlicka. - Ale inne, zgroza. Długie, ciężkie, nudne. I ten język. Trudno cokolwiek zrozumieć. Przy baroku, bez słownika ani rusz.

Maja na długi weekend przed maturą pożyczyła sobie na dvd "Potop" i "Przedwiośnie". "Pana Tadeusza" i "Chłopów" też nie czytała, ale miała opracowania. Tego na rynku nie brakuje. Ostatnio pojawił się bryk z "Króla Edypa". Trzy wersje w jednym. Jak napisano na okładce: dla niecierpliwych - 2 minuty, dla dociekliwych - 5 minut i pełne opracowanie - 15 minut.

- Przeczytanie lektury jest bazą do dyskusji o niej - mówi Joanna Raźniewska. - Ale z drugiej strony ktoś może zapytać: do jakiej dyskusji. Przecież nikt na maturze nie pyta o znajomość historii literatury, ani o syntezy czy analizy. Po co czytać książkę, skoro wystarczy na egzaminie otworzyć arkusz, przeczytać dany fragment, a potem przepisać go własnymi słowami, zachowując w kompozycji odpowiednie proporcje. 20 procent na wstęp, 60 na rozwinięcie i 20 na podsumowanie. Tyle wystarczyło, by zdać tegoroczną maturę.

Jeśli więc ktoś myli dramat z epopeją, Reymonta z Wyspiańskim, a wielką improwizację z inwokacją i uchodzi mu to na sucho, to co musiałby zrobić, by w tym roku matury z polskiego nie zdać?

- Oddać pustą kartkę - mówi polonistka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński