Biała ściana pod oknem w mieszkaniu przy ulicy Łabędziej należącym do spółdzielni Mieszkaniowej Śródmieście cała pokryta jest śmierdzącym, czarnym grzybem. Wykwity widoczne są na suficie, przy oknach, parapecie i na dole ściany. W pokoju unosi się charakterystyczny fetor. Wykwity pojawiły się też w innych częściach mieszkania.
- Praktycznie od czterech lat mam ten problem i próbuję z nim walczyć - żali się nam pani Elżbieta. - Rano w pokoju trzeba ścierać wodę z podłogi, która kapie z sufitu. Zwracałam się do spółdzielni o pomoc, bo nie sposób tak mieszkać. Przecież taka pleśń jest szkodliwa dla zdrowia moich dzieci. Do dziś nie ma żadnego odzewu. A jak na wizji byli inspektorzy, to próbowali mi wmówić, że to moja wina, bo nie wietrzę non stop mieszkania.
Wywietrzniki w kuchni i łazience prawdopodobnie są zatkane. Nie widać żadnego ruchu powietrza. Nieprzyjemny zapach rozchodzi się po wszystkich pomieszczeniach. Na klatce schodowej, około 10 m od mieszkania pani Elżbiety, podobny widok w miejscu, gdzie krzyżują się płyty. Mieszkanie położone jest na ostatnim piętrze wieżowca.
- Może to dziwnie brzmi, ale w okresie socjalizmu zakładano naturalną wentylację mieszkania przez nieszczelne okna, która wspomagała kominy wentylacyjne - mówi poproszony przez nas o opinię specjalista. - Gdy wstawiano okna plastikowe, istniejące kanały wentylacyjne przestały wystarczać. Wilgoć i grzyb zaczęły się pojawiają się na najchłodniejszych ścianach.
Pytamy, kto powinien zająć się tą sprawą.
- To zadanie i obowiązek spółdzielni. Można zrobić dodatkowe kominy wentylacyjne, ale zimą jest to utrudnione. Do czasu remontu spółdzielnia powinna zaproponować tym państwu symboliczny ryczałt za ogrzewanie. Oni zaś grzać maksymalnie i wietrzyć do czasu remontu. Jest też trzecie wyjście pośrednie - montaż nawiewników pod grzejnikami.
Kontaktujemy się ze spółdzielnią. Chcemy uzyskać odpowiedź, kiedy specjaliści zajmą się zagrzybionym mieszkaniem. Dzwonimy do kierownika administracji nr 2, Romana Złotucha, którego inspektorzy byli u pani Elżbiety. Niestety, telefon cały czas milczy. Zwracamy się więc z pytaniem do Zbigniewa Dunikowskiego, wiceprezesa spółdzielni ds. technicznych.
- Nie znam sprawy - mówi wprost. - Jutro z samego rana będę interweniował w administracji nr 2. Jeżeli coś jest możliwe do załatwienia przez spółdzielnię, to musi być załatwione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?