Szczecinianin wygrał wyścig na 800 m stylem dowolnym z czasem 7:52.45, o ponad 11 sekund wyprzedzając kolejnych na mecie Pawła Ruraka i Łukasza Gumińskiego z AZS AWF Warszawa. Inny szczecinianin Maciej Hreniak był czwarty. Ostatniego dnia na dystansie o połowę krótszym kolejność na mecie zmieniła się.
Sawrymowicz popłynął 3:54.39 i był trzeci, tracąc do najlepszego Ruraka blisko sekundę. Na jego koronnym dystansie 1500 m nie rywalizowano.
Ogranicza występy
- Był to mój pierwszy start po igrzyskach w Pekinie i trzeba powiedzieć, że nie było źle - ocenił Mateusz Sawrymowicz. - Trener zawsze nas podkręca przed takimi zawodami. Tak było i tym razem. Wystąpiłem na dystansach od 100 do 800 m stylem dowolnym i im dystans był dłuższy, tym wytrzymałość była lepsza - ocenił.
W klasyfikacji punktowej zawodów nasz zawodnik zajął drugie miejsce, przegrywając z pływającym "motylkiem" Pawłem Korzeniowskim z AZS AWF Warszawa.
Następny start Sawrymowicza będzie dopiero w maju. Z racji na męczący sezon olimpijski planuje ograniczyć występy w tym roku do tych najważniejszych.
- Dużo startów w Grand Prix, praktycznie co dwa tygodnie, nie pomaga. Powoduje ciągłe zmęczenie psychiczne i fizyczne zawodników. W ostatnim roku startowaliśmy bardzo dużo, dlatego teraz chcemy skupić się na poszukiwaniu nowych bodźców treningowych - dodaje pływak.
W Szczecinie nie ma warunków
Jako główny cel wyznacza sobie medal w mistrzostwach świata w Rzymie na przełomie lipca i sierpnia oraz w grudniowych mistrzostwach Europy na krótkim basenie w Stambule.
- Przed nami ciężka praca, gdyż najpierw musimy zbudować formę, aby wywalczyć minima, które na pewno będą wymagające - wyjaśnił Sawrymowicz. - Starać się będziemy o nie w majowych mistrzostwach Polski w Ostrowcu. W Szczecinie trudno znaleźć wystarczającą liczbę godzin na basenie, dlatego pod koniec marca zaczynam sześciotygodniowy obóz. Najpierw treningi w Ostrowcu, potem przez trzy tygodnie w górach.