Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Matras: Z Cracovią musimy dobrze rozpocząć mecz

Jakub Lisowski
Mateusz Matras do czerwca będzie piłkarzem Pogoni Szczecin.
Mateusz Matras do czerwca będzie piłkarzem Pogoni Szczecin. Andrzej Szkocki
Pogoń i Cracovia wygrały pierwsze mecze wiosny. Kto będzie kontynuował serię?

Było Panu trochę żal kolegów z Piasta Gliwice, że w takich okolicznościach przegrali poniedziałkowy mecz w Szczecinie?
Mateusz Matras: Nie, nic takiego nie czułem. Cieszyłem się naszym zwycięstwem. Mam mały sentyment do gliwickiego klubu i nie będę temu zaprzeczał, ale gdy wychodziłem na boisku to o tym nie myślałem. Każdy piłkarz na murawie chciał wygrać, ale tylko nam się to udało. Uważam, że w obecnej sytuacji w tabeli nam punkty były tak samo potrzebne, jak Piastowi. Walczyliśmy do końca i cieszymy się z trzech oczek. Uważam, że te punkty są bezcenne.

Grał Pan pod podwójną presją, by udowodnić wszystkim, że wiosną nadal chce Pan prezentować świetną dyspozycję i że nie jest to tylko okres przeczekania przed transferem do Lechii Gdańsk?
- Powiem inaczej – ja jestem bardzo zadowolony z decyzji klubu czy trenerów zespołu, którzy nie odsunęli mnie od drużyny czy na boczny tor, gdy dowiedzieli się, że podpisałem kontrakt z Lechią. To naprawdę fajne podejście, a mi pozostaje jedynie potwierdzać, że na miejsce w zespole zasługuję. Interesują mnie zwycięstwa Pogoni oraz to, by pokazać, że nie pomylili się, gdy na mnie postawili.

Nie był Pan zaskoczony decyzją trenera Kazimierza Moskala, że to właśnie Pana wystawił w pierwszym składzie na pozycji środkowego obrońcy kosztem Sebastiana Rudola?
- Różnie to wyglądało w okresie przygotowawczym i w zimowych sparingach. Raz grałem ja, raz Sebastian i długo nie byliśmy pewni, kto będzie grał. Ale w ostatnim tygodniu, na treningach, trener ustawiając zespół dał do zrozumienia, że to ja mogę zagrać. Cieszę się z takiego wyboru.

Z Piastem wygraliście, ale w pierwszej połowie to nie był najlepszy Wasz występ. Co się stało?
- Piast potrafił nas zdominować swoim sposobem gry. Zagrywali dużo długich podań, zbierali te piłki i potrafili się utrzymać na naszej połowie. My byliśmy źle ustawieni. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że mamy na to swój plan: zaczynamy grać inaczej, agresywniej. Po zmianie stron to my już dominowaliśmy na boisku. Szybko też mieliśmy sytuacje bramkowe, kilka z nich nie udało się wykorzystać, ale wiedzieliśmy, że skoro je tworzymy, to prędzej czy później coś wpadnie. I tak było.

Było dużo obaw przed tym pierwszym występem?
- Było, ale to normalna sytuacja, bo choć wiedzieliśmy z grubsza co się dzieje w Gliwicach, to jednak nie wiedzieliśmy, jak się zaprezentują. W dodatku trwa zima, boiska jeszcze nie są na tyle dobre, jak będą w kwietniu czy maju. Na takiej twardej murawie i przy takim zimnie też trzeba było więcej zdrowia zostawić na boisku, ale tym bardziej później cieszyło zwycięstwo.

W niedzielę czekać na Was będzie Cracovia. Co musicie dołożyć, by wrócić co najmniej z punktem?
- Na pewno musimy lepiej rozpocząć mecz, nie możemy dać się zdominować, tylko cały czas grać swoje, a nie tylko fragmentami. I powinno być dobrze.

Znajdziecie sposób na krakowski styl?
- Nie mamy obaw przed ich pomysłem. Szanujemy tego przeciwnika, ale wiemy, że jak się dobrze przygotujemy do spotkania, to stać na dobry wynik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński