. - Wrak znajdował się około 500 mil morskich na południe od meksykańskiego Acapulco.
Początkowo polska załoga myślała, że ma do czynienia z małym samolotem, kiedy jednak statek podpłynął bliżej okazało się, że to przewrócony jacht.
Kapitan Cezary Wojdat natychmiast poinformował o znalezionym wraku Centrum Ratownictwa Morskiego U.S. Coast Guard w Alameda (Kalifornia). Jednocześnie podjęto próby przytrzymania jachtu przy burcie statku za pomocą linek i kotwiczek.
- Jacht okazał się katamaranem o nazwie "Seven Sisters" - kontynuuje Gogol. - Na unoszącym się kadłubie, ani w jego pobliżu nie było żadnych żywych osób.
Nie zaobserwowano też żadnych tratew, pontonów, czy kół ratunkowych wokół jachtu. Jacht miał urwaną jedną z bocznych płóz, miał też dziurę w części rufowej.
- Ze stanu kadłuba (liczne ptasie odchody) wynikało, że jacht unosił się na wodzie od dłuższego czasu- relacjonuje dalej. - Wyglądało jednak na to, że rozbitek próbował przetrwać, o czym świadczył zamocowany pojemnik do łapania słodkiej wody, materac przywiązany do kadłuba i żagiel próbujący go osłaniać przed słońcem. Przy wraku pływały rekiny.
U.S. Coast Guard polecił kapitanowi m/s "Tatry" zrobić zdjęcia przewróconego jachtu i oznaczyć go odblaskową farbą, która ułatwi służbom amerykańskim odnalezienie wraku. Po wykonaniu tych czynności polski statek otrzymał zgodę kontynuowania podróży do Chin.
- Nie wiadomo, co stało się z rozbitkiem przebywającym na przewróconym katamaranie - dodał Krzysztof Gogol.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?