Foka miała około 2-2,5 metra. Była już w stanie rozkładu.
Pływającą padlinę zauważyła załoga promu "Bielik". Powiadomiono wydział ochrony środowiska w kapitanacie portu. Wezwano policyjną motorówkę. Pracownicy kapitanatu zrobili zdjęcia foki i wysłali do fokarium Uniwersytetu Gdańskiego na Helu. Tam potwierdzono, że to samiec foki szarej.
Padlinę obwiązano liną i motorówka przyciągnęła ją do nabrzeża. Wezwano dźwig.
- Sami mielibyśmy problem z wyciągnięciem - mówili pracownicy kapitanatu i policjanci. - Po pierwsze dlatego, że taka foka może ważyć 200, a nawet 300 kilogramów. Poza tym jest już w fazie rozkładu. Obawialiśmy się, że w trakcie wyciągania może się po prostu rozpaść na kawałki.
W końcu po 10 przyjechał dźwig. Fokę owinięto w siatkę i wyciągnięto na brzeg. trafi do utylizacji. Nie wiadomo, dlaczego zdechła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?