Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marta Pihan w Pekinie chce dojść do finału

Maurycy Brzykcy
Igrzyska Olimpijskie w Pekinie to dla Marty Pihan nie tylko wielka przygoda, ale i ukoronowanie wielu lat ciężkich ćwiczeń.
Igrzyska Olimpijskie w Pekinie to dla Marty Pihan nie tylko wielka przygoda, ale i ukoronowanie wielu lat ciężkich ćwiczeń.
Marta Pihan, zawodniczka Kusego Szczecin, będzie jedyną polską przedstawicielką kobiecej gimnastyki sportowej na Olimpiadzie w Pekinie.

To pierwsza tak ważna impreza w życiu 21-letniej Marty, choć swoją dyscyplinę zaczęła uprawiać już w wieku 7 lat.

- Miałam to szczęście, że do przedszkola chodziłam z córką trenerki gimnastyki i to ona mnie zaciągnęła na pierwszy trening. Spodobało mi się, więc zostałam - mówi Marta.

Tydzień na poręczach i równoważni

Marta trenuje sześć razy w tygodniu po pięć godzin. Jedyny jej wolny dzień przypada na niedzielę.

- Rzeczywiście, uprawianie gimnastyki wymaga sporo poświęceń - przyznaje młodziutka dziewczyna.

Dodajmy, że trzeba też być odważnym. Gdy obserwuje się treningi z boku, niektóre ćwiczenia wyglądają na bardzo niebezpieczne. - To prawda. Mimo to polecam tę dyscyplinę każdemu, kto ma ochotę spróbować. Bardzo dobrze wyrabia ogólną sprawność organizmu - przekonuje Pihan.

Sezon olimpijski zawsze jest bardzo nerwowy. Część zawodników specjalnie opuszcza niektóre zawody, aby tylko skupić się na olimpiadzie. Inni z kolei wyniki uzyskane przed Igrzyskami traktują z przymrużeniem oka, jako zwykły test. Nie Marta. Ona drużynowe mistrzostwa Europy w gimnastyce sportowej, które odbyły się kilka tygodni temu, potraktowała bardzo serio. Zwłaszcza że przetestowała na nich nowe układy w ćwiczeniach na równoważni i na poręczach.

- Był to chyba mój życiowy start. Dostałam się do finału wieloboju, gdzie zajęłam ostatecznie ósme miejsce. Podczas ćwiczeń nie przydarzył mi się żaden upadek, a nowe elementy wkomponowały się w moje układy znakomicie - opowiada z przejęciem zawodniczka.

Na trenera nie starczyło

Kim jest

Marta Pihan, urodzona w Szczecinie, wiek 21 lat, znak zodiaku Lew, waga 53 kg, wzrost 162. Najważniejsze sukcesy: wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej, 8. miejsce w finale wieloboju na mistrzostwach Europy w Clermont-Ferrand (2008), 7. miejsce w finale ćwiczeń wolnych na ME w Debreczynie (2005), finał wieloboju na MŚ w Melbourne (2005), 3 razy mistrzostwo Polski klasy mistrzowskiej.

Do rozpoczęcia najważniejszej imprezy na świecie pozostało jeszcze kilka miesięcy, ale Marta ma już je zaplanowane niemal co do tygodnia. Do Chin wybiera się zresztą już na początku maja. Na Puchar Świata. Dla zawodników to znakomita szansa, by zapoznać się z warunkami panującymi na Dalekim Wschodzie.

- Nigdy nie byłam w Chinach i trochę się podróży i samych warunków obawiam - przyznaje gimnastyczka Kusego. Nie pomaga jej świadomość, że na olimpiadzie będzie jedyną reprezentantką kobiecej gimnastyki sportowej z Polski.

- Tak, wiele rzeczy będzie na mojej głowie - przytakuje. - Co prawda razem ze mną będą tam trener kadry narodowej, jedna z sędzin i Leszek Blanik, mistrz świata w gimnastyce sportowej, ale to trochę mało. Wolałabym, żeby jechał tam ze mną mój trener klubowy, czyli Jarosław Duda, który prowadzi mnie niemal od dziecka. Niestety, Polskiego Związku Gimnastycznego na jego wyjazd nie stać - martwi się Marta.

A po Pekinie - Szczecin

Opinia

Jarosław Duda, trener klubowy Marty Pihan:
- Marta to typ sportowca - wojownika. Wie, czego chce i dąży do tego ze wszystkich sił. Ma przed sobą jeden cel - finał wieloboju w Pekinie i zrobi wszystko, żeby go osiągnąć. Jako gimnastyczka stara się być perfekcjonistką, jej przygotowanie fizyczne i techniczne są na naprawdę dobrym poziomie. Marta to również typ człowieka otwartego. W stosunku do młodszych koleżanek jest bardzo opiekuńcza. Mimo tego, że jest liderką kadry, nie zadziera nosa, ale stara się pomagać najlepiej jak potrafi.

Kariery gimnastyczek zwykle trwają bardzo krótko. Zdarza się, że niektóre kończą je nawet w wieku 16-17 lat. Marta ma jeszcze siłę i ochotę powalczyć z najlepszymi.

- Nie chcę w Pekinie kończyć kariery - zaznacza. - Myślę, że w polskiej czołówce mogę się jeszcze utrzymać przez jakiś czas. Na razie moje życie kręci się tylko wokół Pekinu, ale jedno jest pewne. Po Igrzyskach wracam do Szczecina.

Tak, to nie pomyłka. Marta reprezentuje Kusego, ale mieszka i trenuje w Zabrzu. Tylko tam, w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich, mogła połączyć naukę i trenowanie gimnastyki na wysokim poziomie. W Zabrzu Marta skończyła gimnazjum i liceum oraz rozpoczęła studia na kierunku fizjoterapii.

- Tęsknię za Szczecinem bardzo. Jestem tu raz na miesiąc, a to zdecydowanie za mało. We wrześniu zawitam tu już na stałe - mówi Marta.

Już jej szyją suknię z welonem

Wrzesień będzie bardzo ważnym miesiącem w życiu Pihan. Igrzyska co prawda dobiegną końca, ale rozpocznie się nowy etap w jej życiu. Marta bowiem wychodzi za mąż. Jej wybrankiem jest... gimnastyk sportowy.

- Znamy się już kawał czasu. Trochę rzadko się widujemy ostatnio, bowiem on przebywa na stałe w Gdańsku, a ja w Zabrzu, ale po olimpiadzie ma się to zmienić - nie kryje nadziei Marta.

Widać po młodej zawodniczce, że na razie wszystkie jej myśli krążą niemal wyłącznie wokół gimnastyki. Zapytana o marzenia nie związane ze sportem, odpowiada: - Nie mam takich. Chcę być w finale ćwiczeń na równoważni w Pekinie. To jest mój cel, to jest moje marzenie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński