Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marian Kmita o sukcesie siatkarzy: Nie zmarnować kolejnej szansy na eksport [FELIETON]

Marian Kmita
Vital Heynen
Vital Heynen fot. sylwia dabrowa / polska press
Polscy siatkarze po raz czwarty w historii zagrali w finale Mistrzostw Świata i był to chyba udział najbardziej nieoczekiwany. Nieoczekiwany dla wszystkich, łącznie z człowiekiem, który o nich powinien wiedzieć wszystko, czyli trenerem Vitalem Heynenem. Dziwne to, ale przecież takie słowa belgijski coach naprawdę wypowiedział do polsatowskiej kamery po pierwszej, kluczowej dla naszych losów w turnieju, wygranej z Serbami.

Stwierdził krótko i szczerze - „Nie wyobrażałem sobie, że moi gracze mogą grać na tak wysokim poziomie.” I nie była to raczej kokieteria, bo wcześniej wielokrotnie mówił i robił dziwne rzeczy. Więcej, konia z rzędem temu, kto potrafi znaleźć w prowadzeniu naszej drużyny przez Heynena klarowną strategię i precyzyjną metodologię postępowania.

Jego era w kadrze to raczej czas „macania” możliwości, ewolucji wariantów i a vista łapania szans, które przyniósł los. I to też sztuka, której kompletnie nie potrafił poprzednik Heynena - Ferdinando De Gorgi. Wiec, choć nie jest to do końca zrozumiałe, uznanie dla Belga, że nie popsuł naszego olbrzymiego kadrowego potencjału w drodze do kolejnego międzynarodowego sukcesu. Nie popsuł, pomimo swojego, kłopotliwego dla wszystkich, bardzo trudnego charakteru z charakterystycznym, boiskowym ADHD na czele.

Drużyna którą zbudował, a raczej odbudował, w tym składzie i w tak wysokiej formie, raczej już razem nie zagra. Znakomity turniej Bartosza Kurka to największa tajemnica Heynena i klucz do medalu, ale czy da się to powtórzyć? Szczerze wątpię. To samo dotyczy Fabiana Drzyzgi (dla mnie zagrał najlepszy turniej w karierze) i Michała Kubiaka. W przypadku tego pierwszego, to pomimo upływającego wieku możemy być na niego zwyczajnie skazani, bo godnego następcy jeszcze nawet nie widać na horyzoncie. W przypadku tego drugiego, uzależnienie formy psychicznej zespołu od jego fizycznej obecności na boisku jest obiektywnym kłopotem, bo kompletnie rozbija drużynę w przypadku jego absencji. Tak więc drużyna na kolejny wielki turniej, na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio musi i pewnie będzie inna.

Na ile, to się jeszcze okaże, bo i los samego trenera, pomimo obiektywnego sukcesu osiągniętego w Turynie, jest niepewny. Jak uczy historia ostatnich kilkunastu lat, w polskiej siatkówce nikomu, oprócz Andrzeja Niemczyka, nie udało się zagrać dwóch, dobrych turniejów. Nawet przypadku wybitnych, doświadczonych fachowców i wielkich uznanych, międzynarodowych nazwisk, po upływie dwóch lat pracy z polską kadra nagle wypalała się więź i dobra komunikacja pomiędzy zawodnikami a trenerem. Czy teraz będzie inaczej? Oby!

Tak czy siak, medal MŚ zdobyty we Włoszech to wydarzenia o gigantycznym znaczeniu dla całego polskiego sportu. Ba, wręcz dla całej Polski! To kolejna szansa, nie tylko na utrwalenie naszej faktycznej międzynarodowej potęgi w tej dziedzinie sportu. To także, doskonała promocja polskiego pomysłu na szkolenie młodzieży, organizację dyscypliny, projekt marketingowy, wizję widowiska na arenie i w telewizji, i co najważniejsze, umiejętność spięcia tego wszystkiego razem przy udziale wielu mądrych Polaków - zwyczajnych ludzi dobrej woli. To kolejna szansa na eksport w świat pozytywnej konotacji do słowa „Poland”, której nie można zmarnować tak jak w 2014 roku.

Te pointę dedykuję szczególnie panom - Prezydentowi RP i Premierowi Rządu RP, jako suplement do ich gratulacji wysłanych, z refleksem i… rutynowym wdziękiem, do naszych siatkarskich bohaterów.

Bartosz Kurek na Okęciu: Dzisiaj spóźniliśmy się parę godzin, ja się spóźniłem cztery lata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marian Kmita o sukcesie siatkarzy: Nie zmarnować kolejnej szansy na eksport [FELIETON] - Portal i.pl

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński