Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Kowal i Maciej Ropiejko najbliżej odejścia z Pogoni Szczecin

Maurycy Brzykcy
Napastnicy Pogoni, Maciej Ropiejko (z prawej) i Marek Kowal (obok), nie pograli sobie w rundzie jesiennej I ligi za dużo, głównie ze względu na kontuzje.
Napastnicy Pogoni, Maciej Ropiejko (z prawej) i Marek Kowal (obok), nie pograli sobie w rundzie jesiennej I ligi za dużo, głównie ze względu na kontuzje. Marcin Bielecki
Pogoń Szczecin ma sprowadzić trójkę, a nawet piątkę zawodników zimą. By to zrobić, trzeba pożegnać się z podobną liczbą piłkarzy.

Sztab trenerski rozgląda się za napastnikiem mimo, że w kadrze jest ich teraz sześciu. Na testy w styczniu został zaproszony Jamajczyk Zaheer Bell, a rozmowy odbyto już z napastnikiem Warty Poznań, Marcinem Klattem.

- Jeżeli pozyskamy napastnika, bądź nawet dwóch, to chyba jasne jest, że z taką samą liczbą graczy ofensywnych piłkarzy będziemy musieli się pożegnać - przyznał w rozmowie z nami dyrektor sportowy Pogoni, Robert Dymkowski. - Kadra musi liczyć najwyżej 26 piłkarzy.

Z napastników w drużynie na rundę wiosenną pozostaną na pewno Olgierd Moskalewicz oraz Mikołaj Lebedyński. Piotr Dziuba i Piotr Prędota są już mniej pewni. Lepszą pozycję ma ten pierwszy. Strzelił jesienią pięć bramek (liga i Puchar Polski). Podobnie jak Prędota, ale do wahań formy byłego atakującego Floty Świnoujście większych pretensji nie ma. Prędota z kolei był wielką zagadką. Momentami pozostawiał po sobie dobre wrażenie, w parze z Moskalewiczem był aktywny. Jednak czasami wyglądał na bardzo rozkojarzonego.

Trzecia para, najbliższa odejścia, to rekonwalescenci Marek Kowal - Maciej Ropiejko. Duet napastników, którym Pogoń dużo zawdzięcza w IV i II lidze, teraz musi się mieć na baczności. Długie urazy sprawiły, że jesienią para na dobre nie zaistniała na boisku. Co prawda Kowal był już podobno zdolny do gry w sierpniu, ale sztab trenerski wolał nie ryzykować jego zbyt szybkiego powrotu do gry. Z kolei Ropiejko sporo nagrał się w okręgówce w rezerwach Pogoni, gdzie strzelał czasami po kilka bramek w meczu. Złośliwi mówią, że poziom I ligi jest dla niego nie do przeskoczenia. Być może jest w tym trochę racji, ale nie należy zapominać, że bardzo dobrze radził sobie sezon po sezonie kolejno w V (jeszcze w Orle Trzcińsko-Zdrój), IV i II lidze. Być może jest szansa na to, że będzie takim szczecińskim Grzegorzem Piechną, który trafił nawet do reprezentacji Polski.

Kibicujesz Pogoni Szczecin? Zajrzyj na serwis gs24.pl/pogon

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński