Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Gortat: Przeze mnie Polacy spóźniają się do pracy

Jan Pachlowski
Marcin Gortat we wrześniu grał w barwach Polski w Eurobaskecie, ale teraz czekają go chyba trudniejsze wyzwania w lidze NBA.
Marcin Gortat we wrześniu grał w barwach Polski w Eurobaskecie, ale teraz czekają go chyba trudniejsze wyzwania w lidze NBA.
Marcin Gortat, koszykarz finalistów NBA z ostatniego sezonu, Orlando Magic, mówi nam o ropoczynającym się nowym sezonie.

- Marcin Gortat nie jest już postacią anonimową w świecie amerykańskiego sportu. Teraz oczekiwania przed nowym sezonem są zdecydowanie większe, tym bardziej, że ma pan przydomek najdroższego rezerwowego w lidze NBA.

Marcin Gortat: - Wiem, że krążą takie opinie na mój temat. Ja muszę udowodnić, że skoro jestem najdroższym wchodzącym z ławki, to znaczy, że też najlepszym. Chodzi tutaj o najwyższych zawodników w lidze.

- W poprzednim sezonie pana występy gromadziły przed telewizorami sporo kibiców z Polski. Spodziewał się pan tego?

Marcin Gortat: - Przede wszystkim bardzo się cieszę i dziękuję za wsparcie, jakie do mnie dochodziło z Polski. To bardzo ważne. Wiem, że przez to mam na sumieniu wiele spóźnień Polaków rano do pracy. Myślę, że jak uda nam się w tym roku dostać do finału, to nauczeni doświadczeniem z poprzedniego sezonu nie popełnimy jeszcze raz tych samych błędów i wygramy tytuł.

- Jakie jeszcze drużyny będą się pana zdaniem wyróżniać w startującym właśnie sezonie?

Marcin Gortat: - Do play-off bez większych problemów powinny awansować zespoły Cleveland Cavaliers, Boston Celtics. Jeżeli chodzi o Zachód, to myślę, że ton nadawać będą Los Angeles Lakers, San Antonio Spurs oraz Dallas Mavericks.

- Latem na obozie przygotowawczym z Milwaukee Bucks był pochodzący ze Szczecina Szymon Szewczyk. Nie udało mu się jednak dostać do szerokiej kadry zespołu.

Marcin Gortat: - Wiele zależy tutaj nie tylko od formy, ale także od tego, na jakim etapie przygotowań do rozgrywek był Szymon. Poza tym nie wiadomo, jakiego zawodnika szukali trenerzy Bucks. To, że testują na przykład wysokich i dobrze rzucających graczy, a takim jest Szymon, to nie znaczy, że są oni w tej chwili akurat niezbędni dla zespołu. Jest naprawdę bardzo wiele czynników, które wpływają na decyzje trenerów o pozostaniu w drużynie. Szkoda, że się Szymonowi nie udało, to bardzo dobry koszykarz. Jestem pewny, że w najbliższych miesiącach pokaże jednak, że jest wartościowym graczem i być może dostanie jeszcze swoją szansę na grę w NBA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński