Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcel Wędrychowski z Pogoni Szczecin: Czuliśmy w przerwie meczu z Legią, że możemy się podnieść

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Marcel Wędrychowski (pierwszy z prawej) w meczu z Legią dał dobrą zmianę.
Marcel Wędrychowski (pierwszy z prawej) w meczu z Legią dał dobrą zmianę. Dariusz Master Twitter
Kiedy złapię już ten rytm meczowy, gdzie będę dostawał więcej minut, to będę podejmował lepsze decyzje – mówi Marcel Wędrychowski, skrzydłowy Pogoni Szczecin.

W sobotę Pogoń zremisowała w Warszawie. W pierwszej połowie była o dwie klasy słabsza, w drugiej była lepsza i mogła nawet pokusić się o wygraną. W końcówce spotkania na boisku pojawił się młodzieżowiec – Marcel Wędrychowski, który kilka razy szarpnął akcję na skrzydle.

Zadowoleni jesteście z wyniki 1:1 z Legią?
Marcel Wędrychowski: Biorąc pod uwagę, jak rozpoczęliśmy ten mecz, jak wyglądały akcje to możemy być zadowoleni z tego remisu. Oczywiście, ogólnie nie jesteśmy zadowoleni, że mamy remis, ale musimy też patrzeć na ten wynik przez pryzmat przebiegu spotkania. Bierzemy ten punkt, ale w kolejnych spotkaniach będziemy liczyć na wygrane.

Pierwsza połowa do Legii i to bezwzględnie, druga połowa bardziej wyrównana, z większą jakością po stronie Pogoni. Czuliście w przerwie, że w Warszawie uda się odwrócić ten wynik?
Tak, czuliśmy, że możemy się podnieść. Wiadomo, że to nie byłoby łatwe zadanie, ale nawet w tej I połowie udało nam się stworzyć parę sytuacji, ale nie zamieniliśmy tego na bramkę. Dopiero w II połowie było więcej sytuacji i jedną – po rzucie rożnym – udało się wykorzystać. To nie wystarczyło do zwycięstwa.

Znów narzekaliśmy na zbyt dużą liczbę błędów w obronie.
Wiemy, że je popełniliśmy i musimy nad tym popracować. Mam nadzieję, że w następnych meczach to w końcu jeszcze mocniej zaprocentuje. Musimy usiąść, porozmawiać co było dobrze, co było źle przeprowadzone. Taka spokojna analiza jest nam potrzebna, ale też trzeba się już skupić na kolejnych spotkaniach.

Nie mieliście w Warszawie problemów fizycznych? Kilka dni wcześniej drużyna rozegrała 120 minut w Pucharze Polski.
To miało znaczenie, ale jesteśmy profesjonalistami i musimy sobie poradzić z takim problemami. Wiadomo, że niektórzy zawodnicy mocniej czuli w nogach ten pucharowy mecz i były też drobne kontuzje. Przykładem jest Damian Dąbrowski, który nie mógł dokończyć spotkania z Legią. Ale do takich spotkań, intensywności też musimy potrafić się dostosować i grać na maksimum swoich możliwości w każdym meczu.

Wszedł Pan na ostatni kwadrans. Trochę poszarpał, ale odebrałem Pana występ, że momentami brakowało ogrania ligowego.
To prawda. W momencie, kiedy złapię już ten rytm meczowy, gdzie będę dostawał więcej minut, to będę podejmował lepsze decyzje i lepiej zachowam się w niektórych sytuacjach. Tyle mogę powiedzieć.

Czy w końcówce jesieni liczy Pan na więcej takich szans od trenera Gustafssona?
Szczerze, to zależy wszystko od nas. Jak będziemy się pokazywać z dobrej strony w meczach i treningach, to myślę, że trener będzie dawał więcej takich szans w meczach o stawkę. Decyzje zawsze podejmuje trener, ale my musimy potwierdzać, że na grę zasługujemy.

Jakie mieliście miny, kiedy trener zakomunikował, że z Legią będzie bronił Bartek Klebaniuk? Wcześniej grał cały czas Dante Stipica.
Trzeba powiedzieć, że Bartek zagrał dobry mecz w Pucharze Polski, uratował nas w serii rzutów karnych i wydaje mi się, że zasłużył, żeby dosyć szansę na Legii. I co mogę powiedzieć? Ja wierzyłem w niego, wierzyłem, że od początku to dobry występ i tak to trzeba ocenić – uratował nam skórę.

Imponował w interwencjach od początku spotkania, a za gola trudno mieć do niego pretensje.
Nie miał nikt pretensji do Bartka o straconego gola. Według mnie był bardzo pewny na przedpolu i ogólnie dobrze też gra nogami. Jego debiut mógł zaimponować, a przecież zagrał przy ponad 20-tysięcznej publiczności.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński