- Zatrzymałem się w strefie, spojrzałem na zegarek, była równo godzina dziesiąta - opowiada Adam Kuźmicz. - Grzecznie więc zakreśliłem na bilecie godzinę "10". Gdy wróciłem po około dwudziestu minutach zastałem za wycieraczką mandat.
Pan Adam pojechał do biura SPP, by wyjaśnić sprawę. Tam osoba przyjmująca reklamację wyjaśniła mu, że należało dodatkowo zakreślić "0".
- Pierwszy raz usłyszałem, że pełną godzinę określa się, jako "10.0" - opowiada dalej. - Jak świat światem zapisywało się, jako "10.00", a na bilecie postojowym brak rubryki "00". Ów pan skwitował to tylko wzruszeniem ramion i powiedział, bym poszedł po druk reklamacyjny do kas i wypełnił go. Zaglądnąłem do kas, a tu taka kolejka, że głowa boli.
Pan Adam nie wypełnił więc druku, a tylko zapłacił karę 20 zł. Stwierdził, że nie ma czasu i cierpliwości, by walczyć z urzędnikami o "zero", którego SPP nie wydrukowało na blankiecie "Biletu postojowego". Jedno zero kosztowało więc go 20 zł. Ile osób padło już ofiarą tego zera, tego prawdopodobnie nikt nie liczył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?