Zarząd siatkarskiego KPS Stocznia domaga się od Stoczni Szczecińskiej (sponsora tytularnego) zapłaty 9,3 mln zł. Stocznia Szczecińska zapewnia, że jedyna podpisana z klubem umowa opiewała na 100 tys. zł i została zrealizowana.
Głos dotarł do dokumentów, na podstawie których klub domaga się pieniędzy.
Małgorzata Jacyna-Witt, pełniąca obowiązki prezesa Stoczni Szczecińskiej podkreśla, że w firmie są tylko dwa dokumenty związane z Klubem Piłki Siatkowej Stocznia Szczecin. - Bo nie ma innych - mówi. Nam udało się dotrzeć do tych innych dokumentów. Widnieją na nich podpisy wiceprezesa Stoczni Szczecińskiej (wcześniej Szczeciński Park Przemysłowy spółka z o. o.).
ZOBACZ TEŻ:
Tylko umowa i aneks
- Nie ma żadnych innych dokumentów w tej sprawie tylko umowa sponsoringowa i aneks do tej umowy - upiera się Małgorzata Jacyna-Witt.
WIDEO: Oświadczenie Stoczni Szczecińskiej
Chodzi jej o umowę sponsoringową z 5 kwietnia 2018 roku i aneks do niej z 27 lipca 2018 roku. Obie dotyczą sponsorowania Klubu Piłki Siatkowej przez Stocznię Szczecińską.
Nam udało się dotrzeć do dokumentów, na których Stocznia Szczecińska widnieje jako sponsor tytularny i wymieniana jest jako gwarant wykonania umowy. To umowy między innymi z zawodnikiem polskim i z zawodnikiem zagranicznym.
ZOBACZ TEŻ:
- Ale to są umowy pomiędzy klubem a zawodnikami - zaznacza pełniąca obowiązki prezesa stoczni. - Klub może sobie podpisywać z zawodnikami czy dyrektorem sportowym co chce. Stoczni nic do tego - podkreśla.
Ale pod tymi umowami podpisał się wiceprezes zarządu Szczecińskiego Parku Przemysłowego spółka z o.o. (od 18 października 2018 r. - Stocznia Szczecińska) Grzegorz Wojarnik.
Może chciał złożyć autograf
- Nie wiem dlaczego pan Wojarnik podpisał te dokumenty - mówi Jacyna-Witt. - Może chciał uwiecznić dla potomnych swoje nazwisko, albo złożyć autograf.
Tłumaczy, że te dokumenty, podpisane tylko przez wiceprezesa stoczni są nieważne, bo w tamtym czasie w Stoczni Szczecińskiej obowiązywał zapis, że pod dokumentami podpisują się dwaj członkowie zarządu. - A tam jest jeden podpis - wytyka Małgorzata Jacyna-Witt.
Byli świadkowie
- Wszystkie umowy były podpisywane w obecności całego Zarządu Stoczni Szczecińskiej i na 100 proc. był przy tym ówczesny prezes Andrzej Strzeboński. Są na to świadkowie wykazani i powołani w pozwie sądowym - twierdzą przedstawiciele klubu. - Więc podpis członka zarządu jest jedynie poświadczeniem faktu przyjęcia do wiadomości i świadomej zgody na zawarte w kontraktach klauzule.
Aż cztery segregatory dokumentów
- Dodatkowo te wszystkie dokumenty (to aż cztery segregatory) są w posiadaniu zarówno Klubu Piłki Siatkowej Stocznia Szczecin i Stoczni Szczecińskiej spółki z o.o. Również Fundusz Mars (ówczesny właściciel Stoczni Szczecińskiej) był w posiadaniu tych dokumentów. Miał również pełną wiedzę sprzedając Stocznię Szczecińską Funduszowi Rozwoju Spółek, że w stoczni jest faktura pro-forma na niemal 8 mln zł oraz ostateczne wezwanie do zapłaty - podkreślają przedstawiciele klubu.
Łukasz Żygadło: Jak to jest możliwe, że w kraju mistrzów świata nie da się utrzymać takiego projektu jak Stocznia Szczecin?
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?