Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama wraca do pracy: Na co mogą liczyć rodzice w Niemczech? Sprawdź!

Anna Folkman
Anna Folkman
Pani Monika pochodzi ze Szczecina, od 9 lat mieszka w Berlinie. Od zawsze ją fascynował. Trzy lata temu urodziła córkę. Zapytaliśmy ją, jak to jest być mamą w Niemczech.

Jak to się stało, że trafiłaś akurat do Berlina?

Wyjechałam tam na stypendium dziennikarskie na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim. Od zawsze byłam zafascynowana Berlinem, już wcześniej przyjeżdżałam tu na dziennikarskie stypendia. Wiedziałam, że tu chciałabym kiedyś mieszkać. Pewnego razu na konferencji w Belgradzie poznałam przyszłego męża. Jest Niemcem, potem sprowadził się do stolicy i zamieszkaliśmy razem.

Dziś jesteście rodzicami, zacznijmy jednak od początku. Jak w Berlinie przebiega opieka nad ciężarną?

Każda kobieta ubezpieczona w ramach ubezpieczenia państwowego ma prawo do bezpłatnej opieki podczas ciąży. W ramach tego ubezpieczenia wykonywane są oczywiście obowiązkowe badania. Za dodatkowe trzeba zapłacić, np. za test na toksoplazmozę. USG genetyczne także było płatne, mimo że jestem już po 35 roku życia i jestem w grupie podwyższonego ryzyka. Kasa chorych uważa bowiem, że badanie to nie daje stuprocentowej pewności, jak np. badanie wód płodowych. W przypadku komplikacji dalsza diagnoza i pomoc są bezpłatne.

Porodówki starają się w jakiś sposób przyciągać pacjentki?

Na pewno dbają o to, by wypaść jak najlepiej. Przed rozwiązaniem byliśmy obejrzeć dwa szpitale. Zainteresowanie możliwościami, jakie daje miasto jest ogromne. W każdej placówce organizowane są specjalne spotkania dla przyszłych rodziców. Wtedy oddziały się prezentują, można je zwiedzać. To co jest wspólne chyba wszędzie, to fakt, że wszystko jest urządzone w przyjaznej atmosferze. Dużą wagę przykłada się do oświetlenia, na różne kolory tego oświetlenia, tak by rodząca czuła się komfortowo. Wanna, gaz rozweselający, bezpłatne znieczulenie zewnątrzoponowe to standard. Co ciekawe, wiele kobiet rezygnuje jednak z tego znieczulenia. Można odczuć, że trend zmierza raczej ku temu, by rodzić jak najbardziej naturalnie. Dlatego też dużą popularnością cieszą się tzw. domy narodzin. Kolejki do takich domów są olbrzymie, w wielu zapisywać się trzeba do 12 tygodnia ciąży! Z tego zapewne wynika też fakt, że jeśli już kobieta musi urodzić w szpitalu, bo np. poród wymaga pomocy lekarskiej, to wiele kobiet decyduje się na szybkie wyjście do domu. Wypisują się kilka godzin po porodzie na własne życzenie. Dla mnie było to nieco dziwne, bo te szpitale przypominają bardziej hotele niż placówki medyczne. Za dodatkową opłatą wynajęliśmy z mężem pokój rodzinny. Mieliśmy małżeńskie łoże, mąż dostawał posiłki. Czuliśmy się jak w hotelu, mimo że cały czas byliśmy w szpitalu. Opieka jest świetna. Uderzała przede wszystkim autentyczna serdeczność, jakby wszyscy pracowali tam z powołania. Z przyjemnością spędziliśmy tak cztery doby.

Kiedy dziecko podrośnie, można posłać je do żłobka lub przedszkola?

W Berlinie jest bardzo trudno o przedszkole, zupełnie inaczej niż np. na wschodzie Niemiec, który bardzo się wyludnia. W Niemczech przedszkole zaczyna się od 1. roku życia. Wcześniej można korzystać ze żłobków. Od 3 roku życia przedszkole jest bezpłatne. Można zostawić w nim dziecko nawet na 9 godzin dziennie, ale wariantów godzinowych jest kilka. Opłaty za żłobki i przedszkola państwowe zależą od dochodów i naliczane są indywidualnie. By dostać miejsce w przedszkolu, trzeba zapisywać się dużo wcześniej, niektóre kobiety robią to będąc jeszcze w ciąży. Tworzone są ogromne listy rezerwowe, bo ludzie zapisują się do kilku przedszkoli jednocześnie. Rodzice mogą też skorzystać z usług niani, która pilnuje w swoim domu maksymalnie pięcioro dzieci, czyli tworzy takie mini przedszkole. Nianie muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje zatwierdzone przez państwo. Wówczas państwo dopłaca do kosztów opieki nad dzieckiem. Niania i tak jest jednak droższa niż żłobek czy przedszkole.

Z jakich świadczeń mogą skorzystać rodzice?

Istnieje coś takiego jak urlop macierzyński i zaczyna się on już 6 tygodni przed porodem. To swego rodzaju okres ochronny, w którym nie ma obowiązku świadczenia pracy a dostaje się 100 procent swojego wynagrodzenia. Ten czas rozciąga się na 8 tygodni po porodzie. Później można korzystać z zasiłku macierzyńskiego, który trwa rok, ale dostaje się wtedy tylko 65 proc. swojej pensji netto. Na urlop naturalnie może pójść także tata, to minimum 2 miesiące. Zasiłek miesięczny na pierwsze i drugie dziecko wynosi 184 euro, jeszcze więcej na trzecie i kolejne. Trzeba dodać, że nastawienie kobiet do ciąży jest bardziej na luzie. Kobiety chodzą do sauny, uprawiają sport, żyją normalnie, nie idą na zwolnienia lekarskie. Na zwolnienie idzie się wtedy, gdy rzeczywiście wymaga tego stan zdrowia

Zobacz również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński