W finale, jakby na latającym dywanie, młody Austriak pofrunął na 106,5 m i objął prowadzenie. Na szczęście Małysz się nie przestraszył i 105 metrów dało mu medal.
Jaki? Uhrmann zepsuł skok, więc srebrny. Nadzieję na złoto rozwiał Szwajcar, który lotem na 108 metr pokazał, że był dzisiaj najmocniejszy.
Historia się powtórzyła, tak jak osiem lat temu w Turynie znowu Ammann sprzątnął Małyszowi złoto sprzed nosa. Różnica jest taka,. Że wtedy srebro Polaka trochę rozczarowało, a dzisiaj cieszy niesamowicie.
To trzeci medal Małysza na olimpiadzie i drugi srebrny. W sumie jest to dziewiąty medal polskiej reprezentacji na igrzyskach zimowych. Wciąż mamy tylko jedno złoto, zdobyte w Sapporo przez Wojciecha Fortunę, ale w Vancouver zostało nam jeszcze kilka szans na zdobycie najcenniejszego medalu. Małysz skacze za tydzień na dużej skoczni, przed nim wystąpi Tomasz Sikora i Justyna Kowalczyk. Jest za kogo trzymać kciuki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?