Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Jacyna-Witt: Szczecin otworzę na Wschód

Rozmawiała Ynona Husaim-Sobecka
Małgorzata Jacyna-Witt, kandydatka na prezydenta Szczecina
Małgorzata Jacyna-Witt, kandydatka na prezydenta Szczecina Fot. Marcin Bielecki
Rozmowa z Małgorzatą Jacyną-Witt, kandydatką na prezydenta Szczecina. Wkrótce na stronie www.gs24.pl kolejne wywiady.

Małgorzata Jacyna-Witt

Małgorzata Jacyna-Witt

Lat 54. Kandydatka na prezydenta Szczecina startująca z własnego komitetu wyborczego. Nie należy do żadnej partii politycznej. Ma wykształcenie wyższe, ekonomiczne. Przez 4 lata była radną Szczecina, w ostatniej kadencji zasiadała w sejmiku wojewódzkim.
W tej chwili prowadzi własną firmę. Mąż jest przedsiębiorcą, syn Łukasz mieszka w Irlandii.

- Czemu nie jest pani kandydatem PiS na prezydenta Szczecina? Była pani twarzą tego ugrupowania w sejmiku przez ostatnie 4 lata.
- To pytanie trzeba zadać szefom Prawa i Sprawiedliwości. Przede wszystkim Joachimowi Brudzińskiemu. Proponowałam tej partii współpracę, ale na zupełnie innych zasadach niż chciał Joachim Brudziński. Moja propozycja to był szeroki komitet z ludźmi absolutnie niezależnymi, którzy myślą o Szczecinie, o polityce lokalnej, i którzy chcą współpracować w ramach tego komitetu. Natomiast Joachim Brudziński chciał przede wszystkim promować Prawo i Sprawiedliwość. Jako szef struktur partyjnych ma inny cel. Dlatego się nasze drogi rozeszły.

- Pani po raz drugi startuje w wyborach z niezależnego komitety wyborczego. 8 lat temu komitet Od Nowa osiągnął sukces, choć nie zwycięstwo. Terasa Lubińska nie została prezydentem. Skąd pewność, że teraz się uda?
- To był ogromny sukces. 5 radnych weszło do rady miasta. Teresa Lubińska zdobyła największą ilość głosów oddanych na radnych, ja miałam trzeci wynik. To był sukces.

- Czy większe doświadczenie teraz wystarczy?
- Myślę, że tak. Już 8 lat funkcjonuję w samorządzie. Moja wiedza i doświadczenie jest naprawdę ogromne. Z jednej strony doświadczenie osoby funkcjonującej w radzie miasta, z drugiej strony spojrzenie na Szczecin z perspektywy województwa, które zdobyłam pracując w sejmiku. Wiem, że najważniejszy w naszym województwie jest Szczecin. Dlatego, że nadaje ton gospodarczy całemu województwu, po drugie powinno nam zależeć, by młodzi ludzie, którzy pochodzą ze wsi popegeerowskich nie wyjeżdżali do Poznania czy Gdańska, ale intelektualnie zasilali nasze miasto. Zamiast wspierać Szczecin, zapomina się o nim. Spycha się Szczecin na dalszy plan, proponując rozwiązania równomiernego rozwoju. Nie ma takiej możliwości. Najpierw silna stolica, potem silne województwo - nigdy nie odwrotnie.

- Odkąd sięgam pamięcią niemal każdy kandydat na polityka różnego szczebla obiecywał ściągnąć kapitał produkcyjny do naszego miasta.
- Na razie wyprowadzono z naszego miasta prawie cały kapitał produkcyjny.

- Jak zamierza pani tego dokonać?
- Nie każdy polityk to zapowiada. Przypominam, że obecny prezydent Piotr Krzystek twierdził, że kapitał produkcyjny nie jest tak istotny, jak centra usług. Centów usług udało się sprowadzić może ze dwa, które zatrudniły ze 200 osób. W tym czasie zlikwidowano duże firmy produkcyjne, przede wszystkim Stocznię Szczecińską, gdzie miejsce pracy straciło kilka tysięcy osób. Nie ma drugiego miasta w Europie, które mając port i tereny przyportowe nie potrafi z tego korzystać. W tych miejscach właśnie powinna istnieć produkcja. To mogą być montownie, centra logistyczne, miejsca, gdzie się konfekcjonuje i przechowuje towary. Przy jednej dużej firmie, którą jesteśmy w stanie sprowadzić do Szczecina, może powstać wiele innych mniejszych firm usługowych. Musi istnieć kula śniegowa, która pociągnie za sobą innych

- Jak pani chce przyciągnąć tę jedną firmę?
- Zaproponowałam, żeby otworzyć się na Wschód. Mamy możliwość sprowadzenia do Szczecina dużych inwestorów rosyjskich i ukraińskich do portów w Szczecinie, ale tylko wtedy, kiedy wykorzystamy kontakty interpersonalne ludzi, którzy robią interesy w Szczecinie. W Szczecinie mieszkam od dawna, znam tu prawie wszystkich, znam osoby, którzy robią ogromne interesy, a my jako miasto nawet o tym nie wiemy. Tych ludzi należy teraz wykorzystać. Jesteśmy w stanie zrobić ze Szczecina platformę współpracy Wschodu z Zachodem.

- Czy tak zarobione pieniądze z podatków starczą na dość odważny, ale kapitałochłonny program. Mają być parki, aquaparki, dwa razy większe środki na kulturę, nowe drogi, chodniki...
- Każdy z kandydatów proponuje mocno kapitałochłonne inwestycje w Szczecinie. Jestem ekonomistą i wiem, że pieniądze na inwestycje mogą być albo z budżetu miejskiego, albo z budżetu centralnego, środków unijnych, instytucji międzynarodowych albo z pieniędzy prywatnych. Jeżeli potrafimy połączyć te fundusze - to nam się uda. Najlepszym przykładem jest Podzamcze. Ludzie zainwestowali w kamienice ogromne pieniądze. Teraz pieniądze prywatne powinny współpracować z publicznymi. Czyli miasto powinno istniejącym tu firmom usługowym, kawiarniom, sklepom stworzyć warunki do zarabiania. Miasto powinno tu wkroczyć z chodnikami, uliczkami, fontannami, rzeźbami ulicznymi, tym wszystkim co przyciągnie tu turystów. To jest proste.

- Chodzi pani jeszcze na mecze Pogoni? Kibice twierdzą, że ostatnio nieco rzadziej widzą panią w granatowo- bordowym szaliku.
- Ostatnio rzeczywiście dość rzadko chodzę, bo jest zimno. Jestem kibicem, ale takim, który przede wszystkim docenia markę Pogoni. Pogoń jest marką, która należy wykorzystać. Mało tego, nie można powiedzieć kilkudziesięciu tysiącom ludzi, którzy chodzą na mecze, że oni są niemądrzy, bo lubią piłkę nożną. Skoro przeznaczamy ogromne pieniądze na budowę filharmonii, która przyciągnie około tysiąca osób, to dla kilkudziesięciu tysięcy kibiców nasze miasto powinno wybudować stadion. Można to sfinansować w różny sposób: z funduszy prywatnych, miejskich i z budżetu centralnego. Jestem ogromnym zwolennikiem stadionu na Twardowskiego.

- W swoim programie mówi pani o jasnych regułach finansowania klubów piłkarskich, czy uważa pani, że Pogoń reprezentując obecną formę powinna otrzymywać od miasta 3,3 mln zł za promowanie Szczecina?
- Jeszcze niedawno mówiliśmy, że Pogoń się nie podniesie i nie mamy co marzyć o pierwszej lidze. Na razie rzeczywiście Pogoń przegrywa, ale czy powinniśmy cofnąć finansowanie? Moim zdaniem - nie. Należy usiąść z osobami, które zarządzają klubem i podjąć współpracę. Z tego co wiem, obecny prezydent nie rozmawia z przedstawicielami Pogoni, natomiast lekką ręką wydaje pieniądze. Dajemy pieniądze, ale ustalamy jakie mają być skutki tego finansowania.

- Ulicą handlową Szczecina ma być al. Niepodległości. A co z deptakiem?
- W Szczecinie zrobiono deptak, po którym depcze się rzadko i niechętnie, bo nie jest to deptak reprezentacyjnych. Witryny lokali zalepione starymi, nieaktualnymi plakatami odstręczają od chodzenia. Wyremontowano chodniki i ulice. Ale jak wygląda ulica Jagiellońska? Powyrywana kostka, na chodniku stare i całkiem nowe pozostałości po psich odchodach. Samochody zastawiają chodniki. Zainwestowano pieniądze, ale po co? Uważam, że Szczecińskie Centrum Renowacyjne należy rozwiązać, mieszkania i lokale sprzedać, by to miejsce w końcu ożyło.
.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński