Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają za wysokie żywopłoty

Wioletta Mordasiewicz, 25 października 2006 r.
Stargardzianie z os. Zachód chcą, żeby przyszedł ktoś ze spółdzielni z sekatorem i skrócił krzewy przy klatce o kilkanaście centymetrów. Spółdzielnia odmawia.
Stargardzianie z os. Zachód chcą, żeby przyszedł ktoś ze spółdzielni z sekatorem i skrócił krzewy przy klatce o kilkanaście centymetrów. Spółdzielnia odmawia. Wioletta Mordasiewicz
Mieszkańcy bloku B19 na osiedlu Zachód chcieliby mieć niższy żywopłot. Bo, jak mówią, byłoby tam bezpieczniej. Ale Spółdzielnia Mieszkaniowa w Stargardzie, do której lokatorzy zwrócili się o pomoc, nie ma zamiaru przycinać żywopłotu.

Żywopłoty przy bloku B19 niedawno były przycinane. Ale niektórzy mieszkańcy uważają, że nadal są za wysokie.

Chowają się za krzaki

Lokatorzy domagają się ich skrócenia. Najbardziej zależy na tym spółdzielcom z pierwszej klatki tego bloku.

- Ten żywopłot jest źle obcięty - żali się jedna z mieszkanek bloku (dane do wiadomości redakcji). - Ciągle zwracamy na to uwagę w spółdzielni, ale nikt nas nie chce słuchać. To co oni zrobili z zielenią jest śmiechu warte. Odrastające gałęzie są przycinane nieprawidłowo. Poza tym żywopłoty są zdecydowanie za wysokie. Po osiedlu chodzi się jak w jakichś tunelach.

Mieszkańcy podnoszą jeszcze jeden argument. Uważają, że czuliby się bezpieczniej, gdyby żywopłoty były choć kilkanaście centymetrów niższe.

- Boję się wieczorem wychodzić z psem - mówi stargardzianka. - Za krzakami ciągle ktoś stoi. Albo młodzież z pobliskiej szkoły kryje się przed rodzicami albo przychodzą tu ludzie spod kiosku. Strach wyjść. Gdyby ta zieleń była niższa, nie uprzykrzaliby nam w ten sposób życia. Poszliby gdzie indziej. A tak ciągle tu stoją.

Dziękują, ale...

Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej w Stargardzie w odpowiedzi na pismo niezadowolonych spółdzielców dziękuję im za okazane zainteresowanie pracami pielęgnacyjnymi, ale nie zamierza pójść im na rękę.

- Jest faktem bezspornym, że roślinność drzewiasta na terenie os. Zachód w prawie 90 procent nie jest przystosowana do istniejącej zabudowy i potrzeb mieszkańców osiedla - tłumaczy Robert Zdobylak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Stargardzie. - Posadzono tu kiedyś w tak zwanych czynach społecznych drzewa i krzewy, które tutaj nigdy nie powinny się znaleźć. Rosną one za blisko budynków i zbyt gęsto. Skutki tej niefrasobliwości można rozwiązać na dwa sposoby. Albo usunąć prawie 90 procent wszystkich drzew i krzewów i posadzić nowe albo mozolnie korygować nadmiernie rozwinięte korony drzew i wykonywać prace pielęgnacyjne.

Nie ma pieniędzy

Przedstawiciele Spółdzielni tłumaczą, że jednorazowe usunięcie złych odmian i gatunków drzew nie jest możliwe ze względu na koszty, jakie spółdzielnia musiałaby ponieść zgodnie z ustawą o Ochronie Przyrody.

- W związku z tym , pozostaje nam droga kilkuletniej "przebudowy" zieleni osiedlowej w taki sposób, który jest zgodny z potrzebami i oczekiwaniami większości mieszkańców oraz z biologią roślin - informuje stargardzian Robert Zdobylak.

- Skoro tak im zależy na naszym dobru to wystarczy, że przytną żywopłoty o kilkanaście centymetrów tylko tym, którym wysokie przeszkadzają - odpowiadają stargardzianie z klatki "A". - Przecież nam chodzi o nasze bezpieczeństwo. Czy to tak trudno zrozumieć?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński