Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Żurawski z Pogoni: Mamy trochę czasu, by poprawić skuteczność

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Maciej Żurawski w meczu Pogoni z Zagłębiem Lubin.
Maciej Żurawski w meczu Pogoni z Zagłębiem Lubin. Andrzej Szkocki
Presja zawsze będzie i trzeba sobie z tym poradzić. Zamiast więc myśleć o mistrzostwie, lepiej skupić się na konkretnym przeciwniku – mówi Maciej Żurawski, młodzieżowy pomocnik Pogoni Szczecin.

Zimą odszedł z Pogoni Kacper Kozłowski, który był młodzieżowcem nr 1 w drużynie. W okresie przygotowawczym sztab szkoleniowy postawił na Macieja Żurawskiego. Jesienią zagrał w 11 meczach ligowych, w tym w czterech w podstawowym składzie. W kilku meczach (także w Pucharze Polski) miał świetne okazje do zdobycia bramki, ale nie wykorzystywał okazji, co mocno irytowało kibiców.

Z grona młodzieżowców miał jednak największe doświadczenie i dlatego wiosnę rozpoczął w podstawowym składzie. Ogólnie – wypadał solidnie.

Dwa mecze i dwa zwycięstwa – tak chyba miał wyglądać początek wiosny Pogoni?

Maciej Żurawski: Tak zakładaliśmy. Chcieliśmy zacząć tę rundę z przytupem, kompletem punktów. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować i z kolejnego wyjazdu też wrócimy z trzema punktami.

Przed pierwszym meczem w Gliwicach była pewna niewiadoma, co zademonstrujecie, ale już w spotkaniu z Zagłębiem bardzo zdominowaliście przeciwnika. Do końcówki pierwszej połowy lubinianie w zasadzie nie istnieli na boisku, ale też sami ich przebudziliście.

Pierwszy mecz zawsze jest niewiadomą. Po całym okresie przygotowawczym sami nie wiedzieliśmy, jak nasze nogi będą działały, więc w Gliwicach głównie liczył się korzystny dla nas wynik. Ale już w drugim spotkaniu pokazaliśmy, że zaczynamy coraz lepiej wyglądać. Zgodzę się z tym, że szkoda, że sami oddaliśmy Zagłębiu trochę inicjatywy, ale cały czas walczyliśmy i wierzyliśmy, że uda się wygrać. To się udało.

Trener Kosta Runjaic duże miał pretensje za brak skuteczności? Tylko w pierwszej połowie mieliście sporo akcji na skrzydłach, które kończyły się dobrymi sytuacjami w polu karnym. A padła tylko jedna bramka.

Fajnie, że udało się stworzyć tyle okazji, ale był kłopot z wykończeniem. Rozmawialiśmy oczywiście o tym z trenerem, analizowaliśmy niewykorzystane sytuacje. Generalnie jesteśmy na początku rundy wiosennej, więc jeszcze mamy trochę czasu, by to poprawić. Mam nadzieję, że efekty będą już w najbliższym meczu, bo czasami takie szczęście, które mieliśmy w ostatnim spotkaniu może nie wystarczyć w kolejnym.

Dźwignęliście mecz z Zagłębiem i jednocześnie odpowiedzieliście Lechowi i Rakowowi, którzy też walczą o mistrzostwo Polski i swoje mecze w ostatniej kolejce wygrali przed Waszym występem.

Staramy się nie patrzeć na innych, ale skupiać się na swojej grze. Nie mamy wpływu, jak grają rywale. Zresztą chcemy wygrywać każdy kolejny mecz.

13 zwycięstw do końca sezonu?

Taki jest plan.

Jednym słowem walczycie o tytuł mistrza Polski? Nie boi się Pan o tym mówić?

Wolimy o tym za głośno nie mówić. Koncentrujemy się na kolejnym przeciwniku i myślę, że nasze podejście nie zmieni się do końca sezonu.

Presja wewnątrz zespołu rośnie? Czy ktoś potrafi ją rozładować? Z każdym kolejnym zwycięstwem może oczekiwać, że ciśnienie będzie coraz większe.

Taka nasza praca. Presja zawsze będzie i trzeba sobie z tym poradzić. Zamiast więc myśleć o mistrzostwie, lepiej skupić się na konkretnym przeciwniku. Zapewniam, że nas interesują tylko zwycięstwa.

Jak ocenia Pan swoją formę w tych dwóch pierwszych meczach? Zimą został Pan podstawowym zawodnikiem podstawowego składu po odejściu Kacpra Kozłowskiego. Oczekiwania są…

Przyznam się szczerze, że po meczu w Gliwicach nie byłem zadowolony ze swojej gry. Wiem, że nie było dobrze. Z Zagłębiem już to lepiej wyglądało, ale nadal czuję, że jeszcze nie pokazałem wszystkiego, co potrafię. Liczę na kolejne występy, na to, że będę się z meczu na mecz rozkręcał i w większym stopniu będę potrafił pomóc drużynie.

Trener Runjaic mówi, że ma Pan czas i wsparcie drużyny. Dużo rozmawiacie przed meczami, uspokaja, tłumaczy swoje oczekiwania?

Rozmawiamy przed meczami, ale trener nie musi mnie uspokajać. Wiem, co mam robić na boisku. Jak skończy się cierpliwość trenera do mnie to na pewno mnie o tym poinformuje. Ja teraz pracuję nad tym, by to nie nastąpiło i bym utrzymał miejsce w podstawowym składzie do końca sezonu.

Przed Wami mecz ze Stalą Mielec i co byśmy nie mówili – trzeba go wygrać.

Dokładnie. Nic innego nie zakładamy. Tak jak już wspomniałem: każdy mecz będziemy chcieli wygrywać. A przed spotkaniem wyjazdowym to ta mobilizacja jest większa, by wracać do domów z punktami.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński