Maciej Lampe jest już zdrowy. King Szczecin gra z HydroTruck

Wilki Morskie po raz kolejny grają z zespołem, który nie ma już szans na występy w tegorocznej fazie play off. W niedzielę nasi koszykarze wysoko pokonali GTK Gliwice, a już w środę powalczą z ekipą z Radomia. King jest już pewny gra w fazie play off, ale nie wiadomo ostatecznie, które zajmie miejsce. Scenariuszy jest wiele. King (obecnie 7. lokata) może skończyć sezon zasadniczy nawet na 5. pozycji, ale oprócz własnych wygranych, musi liczyć także na potknięcia rywali, zwłaszcza Pszczółki Startu Lublin i Trefla Sopot. Bardziej realne wydaje się więc zajęcie przez Wilki 7. bądź 8. miejsca w tabeli Energa Basket Ligi po sezonie zasadniczym.

King występuje w ekstraklasie już siódmy sezon. I trzeba przyznać, że ma całkiem dobrą statystykę jeżeli chodzi o awanse do fazy play off. Aż pięciokrotnie się w niej znajdował, licząc obecne rozgrywki oraz poprzednie, które zostały anulowane po sezonie zasadniczym (Wilki zajęłyby 8. miejsce, więc zagrałyby w play off). Problem w tym, że Kingowi nie udało się do tej pory przejść pierwszej rundy rozgrywek. Jest natomiast szansa, że uda się tego dokonać w tym roku. Klub zaszalał na rynku transferowym zimą, ściągnął kilku dobrych zawodników, zakontraktował zagranicznego szkoleniowca i na efekty nie trzeba było długo czekać. King niemal z dnia na dzień stał się poważnym kandydatem do zdobycia medalu mistrzostw Polski.

Kluczem do sukcesu Kinga jest nie tylko zmiana stylu gry na bardziej agresywny, ale również dużo szersza ławka rezerwowych. Adam Łapeta, uznany zawodnik na polskich parkietach, jest dopiero 13. zawodnikiem w rotacji trenera Jesusa Ramireza, a to o czymś świadczy. W środę do składu powinien wrócić Maciej Lampe, najgłośniejszy transfer, który na razie częściej leczy kontuzje niż gra. Podkoszowy będzie jednak bardziej potrzebny Kingowi na play off. Jego doświadczenie może okazać się kluczowe.