Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma płacić za cudze błędy

Wioletta Mordasiewicz, 12 kwietnia 2006 r.
Mieszkaniec podstargardzkiego Gogolewa dostaje do zapłaty rachunki z Telekomunikacji Polskiej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że z usług operatora zrezygnował dwa lata temu.

Wiesław Białoskórski z Gogolewa ma już dość. Telekomunikacja Polska zarzuca go fakturami, za które nie powinien płacić. Pierwszy rachunek za usługi telefoniczne otrzymał w połowie lutego. Opiewał na 245 złotych. Kwota ta stanowiła sumę opłat abonamentowych za okres 9 miesięcy. Rzekome zaległości miały pochodzić z lat 2004/2005.

- Ten rachunek dostałem półtora roku po tym, jak zupełnie zrezygnowałem z usług operatora - żali się Wiesław Białoskórski. - Nie miałem żadnych zaległości. Wszystko uregulowałem przed rezygnacją. Wystraszyłem się, bo kwota do zapłaty wcale nie jest mała.

Błąd za błędem

Były abonent złożył reklamację. Udowodnił, że z Telekomunikacją Polską jest "na czysto". Reklamacja została uznana.

- Po przeprowadzeniu kontroli dokumentów stwierdziliśmy nieprawidłowości mające wpływ na wysokość wystawionej faktury - przyznaje Janina Łuszczek, kierownik Wydziału Relacji z Klientami Telekomunikacji Polskiej S.A. - Przepraszamy za niedogodności spowodowane zaistniałą sytuacją. Niebawem wyślemy fakturę korygującą.

Skorygowana faktura nadeszła po kilku dniach. Mieszkaniec Gogolewa mylił się jednak myśląc, że kwestię zaległości załatwił z Telekomunikacją Polską raz na zawsze. Nie minął bowiem tydzień, a operator na adres pana Białoskórskiego wysłał następną fakturę. Tym razem na kwotę 653,11 złotych. To rzekome opłaty za połączenia, zrealizowane w okresie od marca do maja ubiegłego roku.

- Teraz to już przesadzili - mówi zdenerwowany mieszkaniec Gogolewa. - Można sobie wyobrazić jaki bałagan w papierach ma ta firma. Przecież już raz wszystko odkręcałem. Wszelkie dane operator powinien mieć w swoich komputerach. Już nie wiem co dalej robić. Uwzięli się na mnie czy co? A co ja nie mam nic innego do roboty tylko z Telekomunikacją Polską korespondować?

Ale innego wyjścia nie miał. Wypełnił i wysłał druk reklamacyjny.

"Przepraszamy, to nasza wina"

Po kilku dniach doczekał się odpowiedzi. Jej treść była identyczna z poprzednią. Telekomunikacja przyznaje się do błędu, uznaje reklamację i przeprasza za niedogodności.

- W trakcie wszystkich rozliczeń okazało się nawet, że mam nadpłatę w wysokości 145 złotych - mówi mieszkaniec Gogolewa. - Teraz pewnie znowu przejdę drogę przez mękę, żeby odzyskać swoje pieniądze. Z takim brakiem dbałości o klienta już dawno się nie spotkałem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński