Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lustracja Piechoty niczym ocet w Galaxy [zdjęcia]

Marek Rudnicki
Jacek Piechota: - Funkcjonariusze SB naciskali, abym sprawę Rafała S. rozwiązał. Po prawej jego obrońca mec. Marek Mikołajczyk
Jacek Piechota: - Funkcjonariusze SB naciskali, abym sprawę Rafała S. rozwiązał. Po prawej jego obrońca mec. Marek Mikołajczyk
Zmierza ku końcowi proces byłego szefa ZHP, posła i dwukrotnie ministra w lewicowych rządach, który rozpoczął się w 2014 roku.

Wczoraj zeznawali dwaj świadkowie. Rafał Z., były harcerz i współtwórca Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, oraz Paweł P., były szef sekcji trzeciej Służby Bezpieczeństwa.

Sąd musi rozstrzygnąć, czy Jacek Piechota był Tajnym Współpracownikiem SB o kryptonimie „Robert”, czy był nim ktoś inny. Pierwszy raz wersja o współpracy Piechoty z SB pojawiła się w 1992 r. po ujawnieniu tzw. teczek Macierewicza. Teczki agenta, osobowa i pracy, zostały zniszczone.

Paweł P. był szefem sekcji SB, która prowadziła TW „Roberta” działającego wśród harcerzy. Przyznał, że w latach 1985-1989 wielokrotnie spotykał się z nim. Przed sądem jednak obstawał, że nie pamięta, kim była ta osoba. Mówił, że musiał nim być ważny instruktor z komendy ZHP, ale nie Jacek Piechota, ówczesny komendant. A nawet sugerował, że mogła to być też „osoba fikcyjna”.

Sędzia odwołał się do posiadanych z IPN informacji, że zarejestrowanych w WUSW było dziewięciu TW „Robert” i prócz jednego nazwiska pozostałe są znane. Tylko ten jeden działał w harcerstwie i podlegał sekcji Pawła P.

- Jak to możliwe, że TW „Robert” przez pięć lat był na stanie pana sekcji, spotykał się pan z nim i nikt nie stwierdził, że jest to osoba fikcyjna? - pytał sędzia, ale uzyskał jedynie enigmatyczną odpowiedź: - Na to wygląda.

Były harcerz Rafał S. był inwigilowany przez SB za prowadzenie drużyny zgodnie z duchem harcerstwa przedwojennego, w tym uczestniczenie w mszach w kościele. Grożono niezdaniem matury i niedostaniem się na studia. Uważa, to Piechota, „ideowy komunista”, który przeprowadzał z nim wielokrotnie rozmowy dyscyplinujące był świadomym informatorem SB, ale nie musiał być TW „Robertem”.

Piechota przypomina, że każda organizacja miała swojego opiekuna z SB, z którym on, jako szef Chorągwi Zachodniopomorskiej ZHP, musiał się spotykać.

- Naciskali, abym wreszcie sprawę Rafała S. „rozwiązał”. Naciskała też na jego zwolnienie z harcerstwa ówczesna hufcowa Aleksandra K. Ja robiłem wszystko, aby go obronić.

- Jestem pesymistą, powiem szczerze - mówi o rozprawie Rafał S. - Byli SB-cy prawdy nie powiedzą.

- Ocenianie tamtych czasów przez pryzmat obecnych prowadzi często do absurdalnych wniosków - uważa Piechota. - Jak w dowcipie, gdy tata tłumaczy synkowi, że kiedyś w sklepach wszędzie był tylko ocet. A na to synek: Tata, to ocet w całym Galaxy?

Zobacz także: Sondaż "Polski The Times". Polityka rządów PiS jest akceptowana

Polecamy na gs24.pl:

Rowerkowe szaleństwo na Jasnych Błoniach [wideo, zdjęcia]

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński