Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lustracja generała Malinowskiego. Z "Jantarem" na kolacji

Marek Jaszczyński
Generał Andrzej Malinowski  były dowódca 12 szczecińskiej dywizji zmechanizowanej jest oskarżony o to, że w 2008 roku złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
Generał Andrzej Malinowski były dowódca 12 szczecińskiej dywizji zmechanizowanej jest oskarżony o to, że w 2008 roku złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Archiwum
Dziś przed sądem okręgowym w Szczecinie odbyła rozprawa dotycząca generała dywizji Andrzeja Malinowskiego oskarżonego o kłamstwo lustracyjne.

Jako pierwszy zeznawał Bogusław P., który w latach 1988 - 1990 był zastępcą szefa wydziału Wojskowej Służby Wewnętrznej 7. Brygady Obrony Wybrzeża. Wówczas kapitan Andrzej Malinowski był szefem sztabu 4. pułku desantowego z 7 BOW w Lęborku. W czasie służby w Lęborku miał zostać pozyskany jako tajny współpracownik "Jantar". W marcu 1989 roku dokonał zakończenia współpracy. Nie odnaleziono teczki pracy "Jantara", zachowała się teczka personalna.

- Nie przypominam sobie, żeby Andrzej Malinowski cokolwiek przekazał, co by świadczyło o jego współpracy jako TW - zeznawał Bogusław P. - Zaprosiłem go na kolację jako podziękowanie za oficjalną działanie z nim jako szefem sztabu.

Kolacja została ujęta w arkuszu wypłat i świadczeń teczki personalnej "Jantara" jako upominek o wartości 5 tysięcy złotych. Prokurator Jolanta Jędrzejowska z biura lustracyjnego IPN podważyła wiarygodność zapłaty za ten posiłek tylko 5 tysięcy złotych i przypomniała o tym, że w 1989 roku w Polsce panowała hiperinflacja.

- W 1989 roku średnie zarobki wynosiły 206 758 złotych, a półlitrowa butelka wódki kosztowała 12 tysięcy złotych, za kilogram cukru płaciło się ponad 3 tysiące złotych, jak było możliwe wyprawienie kolacji? - pytała prokurator.

Bogusław P. przyznał, że nie robił wyliczeń i jego zdaniem była to wówczas duża suma, ale nie wykluczył, że mógł dołożyć do kolacji z prywatnych pieniędzy.

Na rozprawie pojawił się także wątek szpiegowski. Figurant Mieczysław G. z Lęborka miał pracować dla zachodnich służb specjalnych i Andrzej Malinowski miał pomóc w rozpracowaniu szpiega. Jednak ostatecznie miało się okazać, że figurant był związany z radzieckimi służbami specjalnymi.

Tym rewelacjom zaprzeczył świadek Dariusz R., który rozpracowywał Mieczysława G.
- Nie było żadnej styczności ze służbami specjalnymi ZSRR - zeznał.

Wersje tę potwierdził Marian W., szef zarządu WSW Pomorskiego Okręgu Wojskowego w latach 1982 -1988.

- Wiedziałbym o tym, wydaje mi się to dziwne i nieprawdziwe - podsumował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński