Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Teodorczyk: "Hernani i Noll grają bardzo ostro"

Michał Bartnicki
Łukasz Teodorczyk (biały strój w środku) w pojedynku o piłkę z Robertem Kolendowiczem.
Łukasz Teodorczyk (biały strój w środku) w pojedynku o piłkę z Robertem Kolendowiczem. Sebastian Wołosz
- Może przez moment przeciwnicy poczuli, że mogą coś zdziałać, ale to była chwila. Szybko im pokazaliśmy, na co nas stać. Pogoń nie miała dogodnych sytuacji do strzelenia bramki - mówi o meczu z Pogonią Szczecin napastnik Lecha Poznań, Łukasz Teodorczyk.

- Lech zasłużenie wygrał z Pogonią?

- Wydaje mi się, że kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Może przez moment przeciwnicy poczuli, że mogą coś zdziałać, ale to była chwila. Szybko im pokazaliśmy, na co nas stać. Pogoń nie miała dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Kilka razy groźniej zaatakował pod naszą bramką Donald Djousse, ale Jasiu (Jasmin Burić - przyp. red.) spisywał się na medal. Wydaje mi się, że lepszy zespół zdobył trzy punkty.

- Pana strzał w słupek główką będzie się chyba śnił po nocach, bo zabrakło kilku centymetrów.

- Pewnie nie raz wrócę myślami do tej sytuacji. Niestety, nie wszystkie piękne strzały wpadają do bramki. Jestem coraz bliżej pierwszego trafienia w Lechu. Słychać już upragnione dzwony zwycięstwa, ale nadal nie wiadomo skąd (śmiech). Mam nadzieję, że uda mi się szybko coś ustrzelić i - nie tak, jak w poniedziałek - ze spalonego.

- Styl, mądrość i kultura gry - to wszystko było w poniedziałek po waszej stronie.

- W poniedziałek zagraliśmy dobrze jako zespół. Wszystkiego było po trochu, więc może dlatego nie dopuszczaliśmy szczecinian zbyt często pod naszą bramkę. Jestem przekonany, że zasłużenie wywozimy trzy punkty, ale na dokładniejszą analizę trzeba poczekać.

- Latające w waszym kierunku serpentyny i śnieżki bardzo przeszkadzały?

- Bardziej współczułem młodym chłopakom, którzy podawali piłki. Na nas nie zrobiło to większego wrażenia. Kibice mają święto i chcą się bawić. Nie chcę tego oceniać. Naszym zadaniem było pokazanie się z najlepszej strony na boisku.

- Jak panu grało się przeciwko stoperom Pogoni?

- Hernani i Emil Noll grali bardzo ostro. Kiedy współpracowali w kryciu przy pojedynkach główkowych, to trudno było wywalczyć piłkę. Być może dlatego częściej próbowałem grać po ziemi, bo wtedy mieli problemy z upilnowaniem mnie. Odczułem kilka starć z nimi, ale piłka nożna to męska gra i nie ma co się rozczulać po każdym starciu.

- Mimo braków treningowych (dwa mecze kadry), trener Mariusz Rumak postawił na pana w ataku. Widać, że może pan liczyć na zaufanie szkoleniowca.

- Nie trenowałem w klubie, ale za to miałem zajęcia z reprezentacją i mogłem podpatrywać niezłych napastników, więc wydaje mi się, że wiele nie straciłem. Strzeliłem gola w meczu z San Marino. Nie odpoczywałem przez ten czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński