Zawodnik, którego nie da się nie lubić, gracz, który spaja drużynę, wprowadza świetną atmosferę, ale też wyróżnia się intensywną pracą. Taki jest Łukasz Diduszko, który przez wiele lat był "żołnierzem" trenera Mindaugasa Budzinauskasa. Najpierw w Polpharmie Starogard Gdański, a później w Kingu Szczecin.
Popularny "Didi" w dwa lata zaskarbił sobie sympatię kibiców. On sam podkreślał, że świetnie czuje się w Szczecinie, ale ostatecznie o jego odejściu zadecydowały inne względy. Skrzydłowy w ostatnim sezonie notował średnie zdobycze na poziomie 7 punktów i 4 zbiórek, a do tego bardzo dobrze rzucał z dystansu - na poziomie 48 procent. Wyróżniał się także walecznością po obu stronach parkietu i dobrą defensywą.
Odejście Diduszki jest przesądzone, ale brakuje tylko oficjalnego komunikatu ze strony gliwickiego zespołu.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?